niedziela, 1 grudnia 2013

..::23::.. część II

         Perry says:
Nastąpił przełom. 
Proszę wybaczyć, że tak krótko.
Wydaje mi się, że taki jest charakter tego rozdziału.
I tak musi pozostać.
Ale teraz musicie włączyć muzykę do rozdziału.
Bo bez tego, będą to tylko słowa. Nic więcej.





         Wyszłam z amfiteatru. Właściwie wybiegłam zanim jeszcze zaczęli grać. Sprzedałam po dobrej cenie bilet i odeszłam jak najdalej od miejsca koncertu. Schowałam pieniądze w kieszeni katany i ogarnęłam okolicę. Coś kazało mi uciekać, ale był również drugi głos w mojej głowie, który ostrzegał przed tym pierwszym. Zignorowałam ostrzeżenie i przebiegłam przez ulicę, nie zważając na zatrzymujące się z piskiem opon samochody ani trąbiących kierowców. Zdawało mi się, że to wszystko dzieje się gdzieś poza mną, poza moją kontrolą. Nie mogłam się zatrzymać. Szłam i szłam, aż doszłam do autostrady. Było ciemno, więc spokojnie mogłam iść wzdłuż drogi bez obawy przed patrolem policyjnym. Z każdym krokiem czułam, że wielki ból w sercu ustępuje. Zupełnie jakby to odległość była jego miarą. Nie natomiast uczucie do drugiej osoby, którą zostawiałam za plecami. Pozwoliłam więc nieść się stopom. Daleko. Jeszcze dalej przed siebie. W mrok nocy. Metr po metrze uwalniałam się od cierpienia. Zupełnie jakby przeszłość już mnie nie dotyczyła. Zastanawiałam się nawet czy byłam tą samą osobą sprzed paru godzin. Bo nie czułam się nią. Czułam się wolna. Od problemów, narkotyków, dziwnej niezrozumianej miłości, która powodowała, że się dusiłam. Oddałam mu serce w nadziei, że się przyjmie. Wszystko wyglądało inaczej niż się wydawało. Miałam czysty umysł. Ciepłe nocne powietrze zdawało się tulić mnie do siebie, światła samochodów i miasta upodabniały się do ruchomych gwiazd. Rozłożyłam ręce, pragnąc poczuć wiatr całą sobą. Włosy trzepotały na jego powiewie, kurtka napęczniała jak balon, który tylko czeka, aż wzbije się w powietrze. Uśmiechnęłam się. Po raz pierwszy od długiego czasu szczerze się śmiałam. Zupełnie jakbym przeczuwała, że gdzieś przede mną jest przyszłość. Nowa. Nieznana. Nieodkryta. Niebo, ziemia, powietrze, wszystko zdawało się mnie ku niej prowadzić. To coś czekało gdzieś tam. Spojrzałam w dół na swoje czarne trampki z ćwiekami na kostkach. Ile mogły pociągnąć? 

         Nie mam pojęcia jak długo i jak daleko zaszłam. Nie czułam nic prócz błogiego spokoju. Nawet nie wiedziałam kiedy szłam już ulicami miasta, potem stałam z ludźmi na przystanku jako jedyna osoba bez bagażu, a chwilę potem wsiadałam do wielkiego granatowego autobusu z tabliczką 'Seattle'. 



Czy to nie sprawia, że się uśmiechasz?
Czy to nie sprawia, że ja się uśmiecham?

Gdy słońce nie świeci, gdy nie świeci wcale
Czy to nie sprawia, że ja się uśmiecham?

I już za tobą tęsknię... tęsknię cały czas
I już za tobą tęsknię... tęsknię za tobą cały dzień
Tak właśnie się czuję...

Już za tobą tęsknię... tęsknię cały czas

Występne serce aż rośnie... a ja tęsknię za tobą cały dzień






c.d.n.