Perry dziękuje:
Childoffire za kolejny rozdział.
I tym razem bez seksu.
Pośrednio...
Budzę się wcześnie rano w
czyściutkiej, białej pościeli trzymana w talii przez wciąż śpiącego
rudowłosego. Po cichu wyłażę spod kołdry i idę do łazienki. Wchodzę. Wanna,
prysznic, znane marki szamponów i płynów do kąpieli w malutkich buteleczkach.
Od razu korzystam, nalewam wody do wanny i wchodzę. Coś genialnego po prostu.
Ciepło wody, zapach kosmetyków, czystość i ja po środku.
Wyszłam
dopiero wtedy, gdy od gorąca pary zaczęło mi się kręcić w głowie. W ręczniku
weszłam do pokoju po ubrania. Rudy wciąż spał. Ubrałam się i wyszłam. Goście
hotelowi jakoś dziwnie się na mnie patrzyli kiedy wychodziłam z pokoju.
Czyżbyśmy byli w nocy aż tak głośno? A może to mój wygląd budzi w nich jakieś
chore uczucia?
Nieistotne.
Schodzę po schodach, widzę jak Agata wchodzi do pokoju…
-
Poczekaj!
Odwraca się. Widzę zmęczenie na jej twarzy, błądzi wzrokiem wokół,
w końcu mnie dostrzega. Zdążyłam już do niej podbiec.
- Coś
ty taka zmęczona?
- A…
całą noc przegadałam ze Slashem, teraz bidok zasnął… W sumie też to zrobię.
- Tak
po prostu?
- Eee?
No.
Poszła
do pokoju, później mi o wszystkim opowie… Zeszłam do hotelowego baru. Zamówiłam
setkę Daniellsa i popijałam spokojnie. W rogu siedziała Miłka i paliła.
Przeciągnęła się na mój widok, po czym przysiadła obok.
-
Dobry.
-
Wyspana?
- Jak
nigdy. Dave się kąpie, przyszłam po małe zaopatrzenie…
- Jaki
Dave?
-
Poznałam go wczoraj.
Ej!
Ale o co chodzi?! Myślałam, że laska jest z…
- A
Izzy?
- Nie
wiem – obrusza się. - Nawet go wczoraj nie widziałam.
-
Rozumiem, że w nocy było ciekawie.
Patrzy
ze znaczącym uśmiechem.
- A
propos, słyszałaś co chłopaki zrobili w nocy?
Nie
mam pojęcia o czym mówi…
- Idź
do pokoju i włącz telewizor.
Jeden
łyk i pędzę z ciekawości do pokoju. Rudego nie było, włączyłam telewizor. Dawno
nie obsługiwałam takiego urządzenia, ale chyba niczego nie popsułam. Kolorowy
telewizor, kurwa, na bogato.
Dwaj
seksowni mężczyźni łapią jakiegoś bandytę… „Miami Vice”. Z ciekawości
przełączam kanały, jeden po drugim. Next, next, next, next, Slash, next, next…
SLASH? BACK! Jakaś blondi opowiada o tym co działo się wczorajszej nocy.
- Slash miał dość siły na ”ZABAWĘ”. Nagle rzucił dziewczynę,
która szła z nimi na podłogę i dosłownie zerwał z niej ubranie. Dziewczyna,
także pod wpływem alkoholu i narkotyków, prawdopodobnie nawet nie zauważyła co
się dzieje. Grzecznie leżała. Steven Adler, biegał nago po ulicach Los Angeles,
wprawiając w oburzenie starsze panie, i jednocześnie doprowadzając nastolatki
do ekstazy. Najciekawszy jednak był pościg siedemdziesięcioletniej pani, za
Duffem. Chłopak przechodząc obok niej wyrwał jej torebkę i zaczął biegać dookoła
kiosku. Po piętnastu minutach gonitwy Duff oddał starszej kobiecie torebkę, i
przy okazji dostał nią w głowę.
Rudy
wchodzi do pokoju. Śmieje się, widząc materiał wiadomości, nie jestem gorsza. Z
kim ja kurwa mieszkam… Siedzę sobie w fotelu z nogami pod szyją, oglądam
kolejne wiadomości. W sumie to telewizja jest nudna. Nudy… ktoś się powiesił,
jakiś polityk podał się do dymisji, jakiś terrorysta porwał samolot. Naprawdę,
przestaję żałować, że nie mam takiego złoma na własność. Wystarczy, że raz na
jakiś czas obejrzy się w kinie jakiś dobry film.
Rudy
poszedł do łazienki. Słyszę jak nalewa wody do wanny. Siedzę cichutko. Wchodzi.
Słyszę mały plusk. A co mi tam! Ściągam ubrania i do niego biegnę. Nie, nie
jestem pieprzoną nimfomanką, młodość ma swoje prawa!
***
Siedzę
mu pomiędzy nogami. Bawi się moimi włosami, a ja przesuwam palcem po jego udzie.
- To
będzie coś. – Wyrywa się z zamyślenia.
- Co?
-
Pojedziemy w trasę. Dziewczyno, to co zobaczymy, to w ilu miejscach będziemy.
Kurwa. Hollywood, Chicago, Seattle, Kanada, Brytania, Niemcy…
- I co
ja pojadę z tobą?
- A
istnieje inna możliwość?
Jakąś
chwilę później do drzwi zaczął się ktoś dobijać.
- Axl!
Jełopie, otwieraj. Czas spadać! Skończcie te wasze pieprzone mizianko, bo kurwa
jedziemy! Szybciej, jakieś dwa zgorzkniałe próchna się na mnie gapią. No
otwieraj!
Utalentowanemu Popcornowi trzeba było otworzyć. Wstałam i owinęłam
się świeżutkim, pachnącym, hotelowym ręcznikiem. Rudy wyszedł i mu otworzył, w
między czasie słychać było jego kłótnie z Bogu ducha winnymi staruszkami.
Kretyn.
- No
ubierajcie się. – Siada sobie wygodnie przed telewizorem i wyciąga z kieszeni
papierosy.
Wchodzę do pokoju, zabieram swoje ciuchy i wracam, żeby ogarnąć się
w łazience. Steve gwizdnął i zdaje się, że dostał od Rudego lekko w łeb.
Piętnaście minut później byliśmy w samochodzie. Musieliśmy wrócić
do domu i wszystko spakować, ha, w końcu jedziemy na wycieczkę. Mam dzień wolny
i właśnie z niego skorzystamy. Izzy siedział schylony, a Miłka opierała się o
jego plecy. Zajebisty widok, polecam. Tylko nie wiem czemu czarny miał taką
skwaszoną minę… Duff przybiegł.
-
Gdzie Angie? – pyta zamroczony Izzy.
- A
gdzie ma być?
- Eee,
no nie wiem, mamy jechać się spakować, więc teoretycznie ma być tutaj, ale
praktycznie wygląda to troszeczkę inaczej.
- Śpi.
– Wzruszył ramionami i wsiadł do samochodu.
Jako
Natala już chciałam biec i ją obudzić, musimy się przeca ogarnąć, ale jako
człowiek stwierdziłam, że przyda jej się sen po nocnym gadaniu ze Slashem.
Właśnie…
- A
gdzie ten popapraniec w meloniku?
- Tego
też gdzieś wcięło.
-
Widziałam go u nich w pokoju – rzucam do chłopaków, wskazując na zamyślonego
Duffa kciukiem. Jednak nikt zbytnio nie zwrócił na to uwagi.
Dojeżdżamy. Biegnę do swoich rzeczy i wszystkie starannie układam…
w kupkę… na środku podłogi. Otwieram moją walizkę, która już zdążyła się
zakurzyć. Myślałam, że po odwyku została doszczętnie spenetrowana i nic tam nie
znajdę, a jednak myliłam się. Na samym dnie leży mała biała kartka.
Podnoszę ją i odwracam. To nasze stare, czarno-białe zdjęcie. Nasza piękna
pomorska polana i pośrodku my – trzymające się za ręce dziewczynki.
Obydwie w starych obdartych ciuchach z bananami na twarzyczkach. Wcale nie
takie chude. Gdzieś za nami leży stara, klasyczna gitara, dostałam od dziadka
na komunię . Z tyłu data: 27.07.1978, moje trzynaste urodziny. Nasze ciała
jeszcze całkowicie zdrowe i czyste. Brak prochów, brak jakichkolwiek zmartwień.
Zwykłe żyjątka podległe porypanemu komunistycznemu ustrojowi.
Zwykłe
zdjęcie, a wpatruję się w nie przez jakieś dziesięć minut, jak nie więcej.
Trochę tęskniłam za krajem, tam poznałam Dave’a, który przyjechał stąd. Ze
Stanów. Czego on tam szukał, to ja nie wiem, grunt, że tam przyjechał i zabrał
nas tu. Mam nadzieję, że dobrze mu się w życiu wiedzie…
Umysłowa teleportacja zostaje stłamszona przez Miłkę, która wbiega
i dziwi się, że jeszcze się nie spakowałam. Szybko wrzuciłam wszystko do
walizki. Starałam się to trochę poukładać, ale wyszło jak zwykle. Agaty nie ma,
ale jej rzeczy są. No, przynajmniej ich resztki. Trzeba coś z tym zrobić.
Otworzyłam jej worek, który bardziej wyglądał na poszewkę na poduszkę i
wszystko co znalazłam poukładałam najpiękniej jak potrafiłam, dla niej się postaram…
-
Sysko – mówi Steven, podając Rudemu ostatni tobołek. Samochód jest wypchany po
brzegi, a jeszcze musi do niego wejść jakieś osiem osób. Pojechaliśmy upchani
jak sardyny, a to jeszcze nie wszyscy. Stanęliśmy pod hotelem i czekaliśmy.
Otworzyłam dwa piwa, jedno podałam Miłce i usiadłyśmy na ławce
trochę dalej od wykłócających się o nie wiadomo co kretynów.
Ha! A mówiłam, że dzisiaj zacznę czytać? Mówiłam! W ogóle to śmieszne, bo już zaczynałam czytać ten rozdział chyba ze cztery razy i za każdym razem ktoś mi zabierał internet. XD Ale na szczęście nie dziś. Dzisiaj przeczytałam. :D
OdpowiedzUsuńChyba się nie przekonam do Miłki. Choć w sumie nie dziwne... A w ogóle to ciekawe, czemu dokładnie Izzy miał taką skwaszoną minę? W ogóle to taka dziwna sytuacja między nimi. Niby najpierw, że tak dobrze się dogadują, a potem Miłka rucha się z kim popadnie... Że tak powiem: ŻAL MI JEJ.
Awww... Ta scena w wannie. :3 Może krótka, ale strasznie mi się podoba. Zwłaszcza ten (też krótki, ale zawsze) opis na początku: "Siedzę mu pomiędzy nogami. Bawi się moimi włosami, a ja przesuwam palcem po jego udzie." Dasz głowę, że miałam kiedyś praktycznie identyczną wizję? Gdzieś też będę musiała u mnie coś takiego dać (ale u mnie będzie dłuższe). To jest takie romantyczne. Boże, od kiedy ja używam takich słów jak "romantyczne"? XD Coś ze mną nie tak. Dobra, to inaczej to: To ma taką głębie emocjonalną. O. Tak lepiej. :D
"Next, next, next, next, Slash, next, next… SLASH? BACK!" Hahahha, jebłam. XD No fakt, nudna telewizja. Ale takie wiadomości z Gunsami to ja bym mogła oglądać. :D
Ej, a tak się właśnie skapnęłam, że ten, z którym Miłka się ruchała, to ma na imię Dave... Śmieszny przypadek. XD Chyba przypadek...
Piękny, refleksyjny opis zdjęcia. Aż naprawdę stanęło mi przed oczami jedno ze zdjęć tego typu, jak te z dzieciństwa mojej babci. Szczerze, to według mnie nawet tamte zdjęcia były jakieś fajniejsze niże te obecne. XD
"Sysko" XD
Ej, cholera, w ogóle to jakoś zapomniałam popatrzeć na przecinki... Kurcze, serio coś ze mną nie tak. XD
Coś miałam powiedzieć ale jestem tak zachwycona, że zapomniałam...xd
OdpowiedzUsuńAaaaa...już pamiętam... dlaczego ta cała Miłka (bosz...co za imię XD) z nimi jedzie. Mieli ją przygarnąć na jakiś czas ale ona przecież praktycznie rzecz biorąc nie jest z żadnym z Gunsów !!! Po cholere ona w tej trasie !!!
~NieszczęśliwieZakochana
Może jest wolontariuszką?
Usuń