Perry głosi:
Kolejny odcinek. Trochę brutalny, ale jak to mówią life is brutal
and full of zasadzkas i sometimes kopas w dupas,
Postaram się wstawić dziś kolejny, ale niiii mam pojęcia co z tego
wyjdzie.
Dorzucam kawałek Tool - wcale nie jest taki trudny do
zagrania na basie jak się wydaje.
Pozdrawiam .
Kłamałam. Tak naprawdę nie pozdrawiam.
Obudził mnie dopiero cichy szmer
wyjmowania czegoś z szuflady. Podniosłam głowę. Było potwornie ciemno.
Próbowałam się podnieść, ale coś wielkiego i ciężkiego leżało na moich plecach.
Gdy się obróciłam, poczułam mocny chwyt zaraz pod piersiami. Obmacałam to coś.
Głowa, włosy, twarz. Nie miało cycków, więc musiał to być któryś z kolesi.
Wyczołgałam się najdelikatniej jak umiałam spod tego kogoś. Cały czas nie
wiedziałam, kto to. Oczy jeszcze nie przyzwyczaiły się do warunków świetlnych,
ale wstałam i obmacałam wyjście. Obejrzałam się, szukając wzrokiem Natalii.
Dostrzegłam jej zarys w miejscu obok, gdzie jeszcze przed chwilą leżałam. Spała
słodko, wtulona w fotel. Teraz zauważyłam, kto był tym klopsem. Izzy kręcił się
teraz na twardej podłodze i chyba szukał czegoś miękkiego, co mogłoby mu
zastąpić mnie. Porozglądałam się jeszcze moment po pokoju. Czułam, że mam
mroczki przed oczami, więc odczekałam chwilę.
W końcu wyszłam. Kierując się w stronę
odgłosów, potykałam się o rzeczy, których nie chciałam wiedzieć, czym są.
Wydawały takie odgłosy, że aż ciary szły po plecach… Równie dobrze mogłam
znajdować się w pieczarze smoka i stąpać po ludzkich kościach. Co ty
masz w tym łbie? Zauważyłam, że na korytarzu zajaśniało nikłe
światełko dochodzące z kuchni. Gdy zajrzałam do środka, mrużąc oczy, zobaczyłam
pochylonego Stevena grzebiącego przy szufladach. Zdawało się, że coś do siebie
mruczy. Niby nic takiego, ale poruszał się bardzo szybko. Jego ruchy zdawały mi
się być dziwnie znajome. Już miałam wrócić do pokoju i kulnąć się znowu, gdy
COŚ spadło na ziemię.
Kurwa... Stanęłam początkowo jak
wryta.
- Co ty robisz? – spytałam cicho lekko
zdezorientowana.
Chłopak zesztywniał i odwrócił się
gwałtownie.
- A co? Nie widać? – mruknął
zadowolony. Zauważyłam, że jego oczy nie skupiały się na mnie, ale latały we
wszystkie strony. Obserwowałam jego przyspieszone ruchy. Znałam je. – Będziesz
tak stała? Chodź, kochanie. Zabawmy się. – Steven wytarł nos, wpatrując się we
mnie. Wyciągnął rękę i nakazał podejść.
Podeszłam do niego powoli, nie zrywając
kontaktu wzrokowego. Niby wiedziałam, mogłam się łatwo domyślić, że wszyscy tu
ćpają, jednak coś poruszyło się we mnie. Nie chciałam, żeby to coś było ze mną
pod jednym dachem. Opanuj się, głupia debilko! Nic się aż takiego nie
dzieje. Do chuja z tym... Trudno.
Steve patrzył na mnie z bananem na
twarzy. Niemal pożerał mnie wzrokiem, przekrzywiając głowę jak szczeniak.
- Jesteś taka urocza. Może pójdziemy w
lepsze miejsce, hm? - mruczał, a ja milczałam. Tylko szłam wolno w jego stronę.
Gdy niemal stykałam się z nim klatką piersiową, błyskawicznie złapałam woreczki
kokainy i zanim przyćpany Adler zorientował się, co się stało, wbiegałam już po
schodach w stronę łazienki, która była opisana "Wchodzisz na własną
odpowiedzialność". Kurwa! Dobra! Byleby tylko spierdolić! Ale jesteś
pojebana! Przecież wiesz co się teraz stanie, do kurwy nędzy!
- Nie! – ryknął chłopak i pognał za
mną. Nigdy nie słyszałam takiego wrzasku. Nie chciałam utożsamiać tego odgłosu
ze słodkim Stevem!
Kurwa! Jebany chuj! Trzęsły mi się
ręce, gdy wysypywałam dragi do kibla. Serce biło jak szalone, gdy słyszałam
zbliżającego się Stevena.
- Ty dziwko! Zabiję cię! Zajebię jak
psa!
Szybciej, jebana suko!, poganiałam się
w myślach. Chłopak wpadł do łazienki, ale zaraz szybko nacisnęłam spłuczkę i
odskoczyłam, bo Steven dosłownie rzucił się by ratować resztki. Na szczupaka.
Nie wyobrażałam sobie TAKIEJ sytuacji w TEN sposób. Nie mogłam wnieść zamiast
chłopaka, siebie – klęczącej przed klopem i wołającej „Nie! Nie! Nie!”.
Potworne i upokarzające. Upadlające. Przecież dokładnie tak zachowywałam się
niecałe pięć miesięcy temu. Odwróciłam wzrok. Nie mogłam na to patrzeć.
Gdy Steven zdał sobie sprawę, że już po
wszystkim, wstał i obrócił się, zataczając wielkie koła. Zaczęłam się cofać. Z
jego wcześniej świecących radością oczu, buchał gniew. Wiedziałam, co się
stanie. Natalia! Chyba potrzebuję pomocy…
- Zobacz, co to z tobą kurwa zrobiło! –
krzyknęłam rozpaczliwie, próbując się ratować. Wiadomo, że dla ćpuna liczy się
tylko działka, ale zawsze warto próbować. Chłopak ze złością przewrócił stolik,
za którym stałam. – O! Widzisz!
Ale Steven już podnosił rękę i uderzył.
Trafił prosto w policzek. Poczułam tylko jak powala mnie ogromna siła, a potem
jak ogień zaczyna rozchodzić się po twarzy. Prawa strona dosłownie płonęła!
Cały obraz przysłoniły mi łzy bólu. Nawet nie zorientowałam się, kiedy
znalazłam się na ziemi. Leżałam na twarzy. Nie zdążyłam krzyknąć, gdy nagle
czyjeś szponowate palce wbiły się w bark, zaciskając mocno, że aż pisnęłam i
ktoś odwrócił mnie brutalnie na plecy i uderzył ponownie. Tym razem z podwójną
siłą. Kaszlnęłam, wypluwając krew. Usta wypełnił mi słony smak krwi. Czułam się
jakbym dostała metalowym drągiem prosto w obojczyk. W uszach mi brzęczało, ale
jakoś rozumiałam każde jego słowo.
- Ty pieprzona suko!
Po kopnięciu w brzuch, skuliłam się i
zakryłam głowę rękami. Jednak niewiele to pomogło, bo kolejny kop uderzył z
góry. Ostry ból w podbrzuszu przestraszył mnie jednak jeszcze bardziej.
- Steve! – Wydawało mi się, że to krzyk
Izzy'ego, ale nie byłam pewna. W uszach ciągle mi szumiało. Głos dochodził
jakby z oddali. – Co ty, kurwa, robisz?
- Nie wtrącaj się! Ta dziwka wywaliła
mój najlepszy towar!
- Ej! Co tu się jebańce dzieje?
Zdawało mi się, że to przybiegli
pozostali i dosłownie rzucili się na Stevena, gdy ten na ich oczach kopnął mnie
– leżącą w kałuży krwi dziewczynę. Co to za jebana komedia?!, chciałam
krzyknąć. Gdybym była w stanie, wstałabym i z uśmiechem na ustach
zaśpiewała Let It Bleed. Ironia
losu, pomyślałam. Słyszałam Natalię. Chyba płakała. Wszystko działo się tak
szybko.
- Zabiję cię! Pierdolona su…
Nie dokończył, bo coś go
powaliło. Nie wiedziałam co, ale głośny i długi wrzask Natalii dzwonił mi
w uszach dobrą chwilę. Plaśnięcie na podłogę bezwładnego ciała chłopaka
spowodowało chwilę ciszy, która wydawała się trwać wieczność.
- Koniec tego, pojebie – syknął ktoś albo
tylko mi się zdawało.
- Zabierzmy go na dół – mruknął
kolejny. Chyba Slash i wziął razem z Axlem i Izzy’m nieprzytomnego perkusistę.
– Zajmij się nią. O, kurwa.
Otworzyłam lekko zaciśnięte powieki.
Slash postał moment i szybko wyszedł, przeklinając Popcorna od chujów i innych
temu podobnych. Jeszcze przez chwilę słychać było ich postękiwania i
przekleństwa, gdy zjebali się ze schodów.
- Boże, co jej się stało?! Żyje?!
Powiedz, że tak! – Spanikowana Natalia ciskała się w drzwiach.
- Daj spokój, dziewczyno i pomóż
chłopakom.
- A ty co?! - ofuknęła go dziewczyna. -
Że niby jakim prawem mi rozkazujesz?!
- Zamknij się z łaski swojej! To kurwa
mój dom i albo się dopasowujesz albo wypierdalaj na pysk!
Natalia wyszła. Chyba. Zaczęłam kaszleć
i powoli niezgrabnie próbować się podnieść, ktoś kucnął i delikatnie wsunął
pode mnie ręce. Drżałam, czując gorącą krew na szyi. Najgorszy jednak był
obojczyk. Bolał niemiłosiernie.
- Poszedł? – zapytałam prawie niedosłyszalnie.
Miałam wielką pięść w gardle. Z każdym oddechem czułam kłucie w żebrach.
- Tak jakby – odparł, biorąc mnie na
ręce. Rozpoznałam głos Duffa. Znowu ratunek. Super. Muszę się wydawać
nieporadną życiowo idiotką, skrzywiłam się. – Kurwa, ale burdel. Czekaj. A
teraz cię przeniosę. Uważaj.
Przycisnęłam twarz do jego ramienia,
starając się nie krzyknąć. Od razu zagryzłam wargi, pokryte krwią. Wyniósł mnie
do sąsiedniego pokoju i położył na łóżku. Ale przedtem pozrzucał nogą wszystkie
śmieci.
- Zaraz wrócę – mruknął.
Zostałam sama. Skulona, osłabiona i
przestraszona. Lekko podniosłam się do pozycji półsiedzącej i z trudem
przeturlałam się w kąt pokoju. Nawiedziła mnie faza. Wydawało się, że z rogów
sypialni zaczęły wypełzać cienie, szepczące złowieszczo i wyciągające swoje
szpony ku mnie. Zaczęłam płakać. Nigdy nie czułam takiej beznadziei i
bezsilności. Chciałam, żeby ktoś mnie zabił. Wiedziałam, że nie mogę tak żyć.
Bez wjechania czy snifowania. Wyobrażałam sobie jak wchodzi Natalia z pistoletem
wymierzonym we mnie. Przeszedł mnie dreszcz. Bo to nie było wyobrażenie. To
należało do wspomnień…
Coś złapało mnie nagle w nadgarstku!
- Nie! – krzyknęłam, próbując
wytrząsnąć szepty z moich myśli.
- Hej, spokojnie, mała. To tylko ja! –
Duff unieruchomił mnie, czekając aż się uspokoję. Wpatrywałam się w niego z
szeroko otwartymi oczyma.
- Mogę już puścić?
Pokiwałam niepewnie głową, chłopak
westchnął, usiadł obok i przyłożył lód do twarzy. Zauważyłam jak się skrzywił.
- Aż tak źle wyglądam? – spytałam
niepewnie, czując że skóra na policzku lekko podjechała do góry. Super.
Limo gwarantowane, więc nici z bycia piękną.
- Nie, dla mnie jest super. – Miał inny
głos niż wszyscy. W ogóle inaczej się zachowywał. Można by powiedzieć, że
myślał rozsądnie jako jedyny w tej zgrai obszarpańców. Ale i tak był pijany.
- To masz cholernie dziwny gust –
Uśmiechnęłam się słabo pod nosem. Przyłożył worek do skroni. Zabolało. – Ał!
Dawaj!
Wyrwałam mu lód i odchyliłam głowę.
Dokładnie w tym samym momencie trzech chłopaków wpadło do pokoju z tym samym
pytaniem na ustach:
- Jak się czujesz?
- Jak gówno, ale żyję. Nie jest zbyt
fajnie – odmruknęłam. Zerknęłam w ich stronę – zaciekawieni zaglądali do
pokoju. Trochę nie w porę, cholera! Już romantycznie się robiło - tylko
jebanych świec brakowało.
- Możemy wejść?
Skinęłam lekko głową.
- Dajcie mi tu tę panikarę. Gdzie ona
jest?
Szyja ostro dawała o sobie znać.
Ostatnim razem dostałam takie wciery po tym jak ten palant Dave wygadał się
moim rodzicom. Matka i siostry musiały odciągać ode mnie ojca. Nie wylądowałam
w szpitalu tylko dlatego, że uciekłam do Natalii.
Gdy wszyscy podeszli i otoczyli mnie ze
wszystkich stron, zauważyłam, że wykrzywiają twarze w dziwne grymasy.
- No co?! – ofuknęłam ich. Chcieli
tak wlepiać we mnie gały jak w wypacykowaną martwą dziwkę?! – Powiecie mi
jak to wygląda czy będziecie się gapić jak idioci?
- Napuchnięty policzek…
- Przecięta warga.
- Ał, zraniona skroń. – Izzy wyliczał
kontuzje, patrząc uważnie.
- Jeszcze dolicz siniaki na brzuchu i
ranę na głowie – dodałam szeptem. Poprawiłam się.
- Nie spędzisz tutaj nocy. Od
czego jest w końcu pierdolone łóżko. No i ja! – mruknął Slash i przeniósł
mnie na jakiś materac pokryty szmatami.
Od razu osunęłam się obolała na
poduszki i zamknęłam na chwilę oczy.
Chłopacy zerknęli po sobie, nie wiedząc,
co zrobić. Chyba dawali sobie jakieś znaki. Slash musnął moje udo - no, było to
raczej bardziej łapanie na podryw, ale zbyłam to. Nie miałam siły na
opierdalanie go. Cicho zaczęli się wycofywać do wyjścia. Usłyszałam tylko ciche
„Kurwa!”, gdy Slash potknął się o jakiś śmieć. Gdy Duff wstał, złapałam go za
nadgarstek. Zjechałam niżej, wkładając mu swoją dłoń w jego. Tak, tak.
Możecie mnie nazwać jebaną romantyczką.
- Dzięki.
Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Natalia przyszła chwilę później.
- Co za szmaciarz! Jebany sukinsyn! –
zaczęła, ale po chwili zamilkła, widząc moją minę i zmieniła ton. – Dobrze się
czujesz?
- W miarę. Co się tam działo?
- Chyba wiesz. Duff mu rąbnął! Ach,
jakie to było romantyczne! Tak o ciebie walczył!
- Haha no bardzo. Lepiej mi podaj tę
wódkę zza szafy.
Natalia niepewnie zajrzała we wskazane
miejsce i z radością znalazła jeszcze Coca-Colę do popity. Trochę
pomilczałyśmy, ale w końcu spytałam:
- Zaśniesz ze mną? Znowu mi się śniła…
Nie chciałam wymawiać tej nazwy. Szybko
odwróciłam wzrok, żeby nie zobaczyła w nich głodu. Natalia przełożyła nogi i
położyłam jej głowę na kolanach.
- Jutro masz randkę z tym typkiem ze
sklepu. Pomogę ci się ubrać. – ziewnęłam. Nie wiem, kiedy, ale zasnęłam. A
najważniejsze, że śniłam o niczym.
WOW! To jest genialne! Serio! Cholera, sama bym tego lepiej nie napisała! Takie realistyczne, brutalne i w ogóle. Aż przestałam zwracać uwagę na przecinki, tak mnie to wciągnęło. Jestem pod MEGA wrażeniem! Normalnie kocham cię za ten rozdział. <3
OdpowiedzUsuńJejku, nigdy bym w ogóle nie wpadała na pomysł, żeby napisać taką scenę ze Steven'em. W ogóle wszyscy zawsze pokazują go jako takiego uroczego pudla. A ty pokazałaś jego mroczną stronę, człowieka uzależnionego od narkotyków, nie kontrolującego samego siebie. Kurde, no! Zajebiste to jest!
A Duff... fdsgagfdagjfdlgjkl <3 aaa <3 No nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć na ten temat. XD
KOCHAM. <3
No jak Ci już pisałam na asku, to tę scenę napisałam jako pierwszą. I od razu wiedziałam, że będzie to Steven. To po prostu musiał być on. Oh, padam do stóp za nie patrzenie na przecinki! Allahu! Widzisz... Zaskakuję. Może nie w postaci Axla, ale zawsze xD Oni wszyscy są zajebiszczccy. Prócz Axla, którego nie trawię. Toleruję i doceniam, ale nie jara mnie. Jak to jest dziewczęta, że Was jara? No jak?
UsuńDuff...tylko tyle ❤❤❤
OdpowiedzUsuń~NieszczęśliwieZakochana
Jejku, ta akcja ze Stevem była chora. Ale tak prawdziwa. Kierwa, jak dobrze że to wywaliła. Już myślałam, że serio sobie rąbnie... Nie no, powtórzę się ale KOCHAM narrację Agaty! Jest przegenialna, poważnie, ta kobieta ma w umyśle chaos, powiadam. Duff, Duff... Ommm, rhomantycznie no, wiedziałam że blondasek zawsze był tym o najukochańszym i szlachetnym serduszku. A w ogóle to go uwielbiam, ale ciii. Udaję, że jeszcze nie.
OdpowiedzUsuńSlash trochę mnie irytuje z tym przestawianiem się do Agaty! :O co w sumie dziwne, bo przystawianje się Slasha powinno być mmm ekscytujące? Ale teraz mnie denerwuje. Typie, nie znasz jej! Zabierz ręce z jej nóg! No serio, bo teraz na takiego chama wychodzi. Ale tylko trochę. Borze, pierdolę od rzeczy, czytam dalej xd
Nie, no jeszcze coś jej zostało po tym odwyku ;) Jak kochasz tę narrację, to chyba wybaczysz mi popierdolone następne rozdziały. Czyli wychodzi, że autorka też ma popierdolone w głowie.
UsuńHaha pierdolisz od rzeczy. Prawda! A ja dopiero co z Kościoła wróciłam. Nie wiem jak wstałam o 8 rano :o Ale widzę, że się wczułaś, bejbs ;D