wtorek, 2 lipca 2013

..::3::..

Perry głosi:
Tak, wiem. Mogłoby być lepiej, ale co poradzę. Nic się tu nie dzieje... Nic. Chujowo mi się nie podoba ten rozdział. Tylko Popcorn, ma miłości nie zawodzi xD Kocham Was. Na dziś koniec. Jutro obiecankuję wstawić.
Ja pierdole i mi się tu nie podoba!


Kolejne minuty jechaliśmy, słuchając radia i przeklinając, co chwila. Izzy nie miał zamiaru stosować się do zasad ruchu drogowego,  więc dziękowałam w duchu Bogu za to, że miasto  o tej porze było wymarłe. W końcu zatrzymał samochód przed jakimś ni to domem ni garażem. Wszyscy powysypywali się z samochodu i Duff przeciągnął się. Usłyszałam chrupot prostowanego kręgosłupa.

- Kurwa. Musiałeś zrobić to akurat teraz, zjebie?! - Axl wydarł się na Stevena, który uśmiechał się cały czas.

- Od kiedy przeszkadzają ci moje pierdnięcia? Są genialne.

Potrząsnęłam głową i znów spojrzałam na blondyna. Mimo nocy założył wielkie muszyste okulary. Parsknęłam śmiechem na ten widok.

- Are you blind? - rzuciłam w jego stronę, a Duff słysząc to, pomachał mi. Odpowiedziałam mu tym samym. Jednak nagle jego jasne włosy przypomniały mi trochę działki kokainy. Co ty odpierdalasz, cholero jedna?! Nawet nie minęła doba, a ty suko już o tym! Szybko odwróciłam wzrok. Chyba aż za szybko. Ale tak bardzo mi jej brakowało... Natalia nie była aż tak wciągnięta w to gówno, ale i tak byłam powodem, dla którego w ogóle w tym siedziała. Nienawidziłam siebie. W głowie miałam tylko jeden obraz – kokainy na stole, którą usypałam w kształcie Polski i jeden głos wyśmiewający mnie, który należał do Michała "Ty, mała kurwo. Skończysz tak jak zaczęłaś - jako szmata." Może miał rację... Sama nie wiem.

Popatrzyłam na Natalię, ale już była ciągnięta w stronę drzwi przez Axla. A ja przez Slasha. Nie ogarniałam go. Jednak jeszcze przed tym jak weszłam do środka, odwróciłam się, patrząc na ponad dwumetrowego blondyna. Podobał mi się. Nie mogłam powiedzieć, że nie. Po chwili zniknął mi z oczu, gdy zostałam wessana przez mrok hacjendy.

Dom wyglądał w środku lepiej niż sądziłam. Widywało się gorsze miejscówki. Oczywiście wszędzie walały się butelki po piwie i ubrania, ale nie było upitych na umór półnagich prostytutek, których się spodziewałam. Zauważyłam pudełko po pizzy, na której był nabazgrany tekst.

No, Sambora. Weź się w garść. Wchodzisz w świat facetów. Znowu. Ale co to dla ciebie, kurwa. Idąc przed Slashem, musiałam ostrożnie stawiać kroki, żeby czegoś nie stłuc czy nie poślizgnąć się. Cały czas czułam dłoń Slasha w talii. Śmieszny był z tą swoją pewnością siebie. Gdy się zatrzymaliśmy, uderzyłam go lekko łokciem i omiotłam wzrokiem pokój. Natalia już tam była objęta przez Axla. Zdawała się tego nie czuć. Cały czas była nieprzytomna. Tu ją koleś normalnie chce rozebrać, a ona stoi jakby wrosła w ziemię.

- Witamy w Hellhouse!

- Przyznam, że się na was zawiodłam.

- No, ale jak to? – Slash opadł na stertę ubrań i zapalił peta.

Wzruszyłam ramionami.

- Spodziewałam się odurzonych do prawie nieprzytomności półnagich Azjatek. A tu kurwa nic. Nic a nic!

Axl tymczasem przeszedł pokój i wyciągnął zza szafki (przypominało to bardziej pozbijane razem deski) kilka butelek z napisem ‚Nigh Train Express’. Rzucił każdemu i usiadł obok Slasha. Popiłam łyk alkoholu. Był wyraźny, ale brakowało mu słodkości porządnego wina. Najtańszy alkohol w okolicy. Rozejrzałam się za miejscem. Wszędzie było zajęte albo walały się śmieci. Axl skinął Natalii głową jak jakiś pan, dając znak, żeby podeszła. Ona jednak wbrew dziwnemu grymasowi, podeszła. No, ładnie. Blondynka zawsze znajdzie sobie miejsce. Gorzej ze mną, myślałam, okręcając się i szukając czegoś wolnego. O, tu może być. Podnosząc wino – o ile można tak było nazwać to co miałam w butelce, usiadłam w nogach Izzy'ego, który zajmował stary fotel. Oparłam głowę o jego udo i sączyłam Nigh Train dalej.

Nie słuchałam rozmowy, która wywiązała się pomiędzy nimi. Myślałam o niczym, wpatrując się w pustkę. Właściwie wciąż czułam to uczucie odlotu. Złoty strzał był tak blisko. Gdy Natalia znalazła mnie z tym jej dziwnym facetem… Davem? Chyba tak się nazywał… Rodzice mnie wyrzucili z domu jak dowiedzieli się, że biorę. Brałam wszystko, a dowiedzieli się po pięciu latach. To coś pękło we mnie, gdy miałam piętnaście lat. Wtedy byłam głupią małą idiotką, która myślała, że zmieni cały świat. To było moje tępe myślenie. Potem wylądowałam na ostrym dyżurze. Byłam w szpitalu w innym mieście i uciekłam stamtąd. Jeden kumpel odjechał złotym strzałem, ale i tak nic mnie nie zatrzymało. Jak powiedziałam przyjaciółce, to zagroziła że naskarży rodzicom. Przestałam jej mówić, kłamałam że już nie biorę. I jeszcze do tego astma mi się od brania pogorszyła i jechałam do sanatorium. Rodzice się śmiali, że na odwyk, a nie mieli pojęcia jak mnie to przybijało. Nic nie wiedzieli. Zresztą nikt nie wiedział. Zjebusy. Nienawidzę ich.

A później wciągnęłam Natalię. Gdy zdałam sobie sprawę, co zrobiłam, chciałam się zabić. Nie było dnia żebym nie myślała o daniu sobie po kablach. Jak nie miałam czego, to mieszałam tabletki. Moja wpadka była tą najbardziej klasyczną. Miałam charlie i pusty dom. Na trzy dni. Huknęłam wtedy. Znaleźli mnie Natalia i Dave. A potem wpadli rodzice. Nic nie czułam. Byłam bezwładna. Jak się jest blisko strzału to chcesz z tego wyjść, ale nie możesz się wydostać z tego bagna. Czułam jakbym tonęła i wyciągała ręce ku górze, ale nie miałam siły. Dziwne, że jeszcze nikomu nie dawałam dupy.

Jednak nagle poczułam delikatne ciągniecie za włosy. Zamknęłam oczy. Kochałam to uczucie, gdy ktoś bawił się moimi puklami. To mnie relaksowało. Jeszcze. Proszę. Zaczęłam mruczeć jak kotka. Okazało się, że to Izzy kręcił w palcach moje loki, popijając winko i gadając z kumplami. A Axl patrząc na Natalię, zdawał się myśleć tylko o jednym. Jest w niej coś innego niż w pozostałych, kurwa zboczeńcu jeden!, chciałam mu to wykrzyczeć. Nie z nią te numery! Zapatrzony, masował jej plecy, co chwila wybuchał śmiechem i wyzywał któregoś chłopaka.

- To będziemy siedzieć i gadać? Chodźcie grać, moje dzieci – mruknął Steven. Chłopak też był blondynem, ale dużo niższym od Duffa. Lubiłam, gdy się śmiał, bo oczy skrzyły mu się wtedy radośnie. No i cały czas badał spojrzeniem moje cycki. Pewnie szuka raka. Ciekawe czy znajdzie.

- Posiedźmy, popijmy i wtedy, gdy się urzniemy, pójdziemy grać – odparł Axl, lekko znudzony. Widać było, że najchętniej zostałby z Konopką sam na sam. Przewróciłam oczami.

Podniosłam głowę z nogi Izzy'ego, przerywając cholerne rozmyślania o kolejnej działce i spytałam:

- Gracie? A co? A tak w ogóle nachlać można się później!

Slash pokiwał głową, wstał i podszedł:

- Chodź. 

Wyciągnął rękę. Przeniosłam ciężar na kolana i wstałam. Spojrzałam na Natalię. Gapiła się na mnie pusto, obie wiedziałyśmy o czym myślimy. Za czym tęsknimy. Tak bardzo nie chciałam znowu się temu poddać! Nie po tym, co przeszłyśmy! Tylko nie po tym! Mrugnęłam do niej i wyszłam, obciągając bokserkę z Prince'm.

Gdy szłam za Slashem, widziałam tylko górę czarnych jak pióra wron loków i dym z fajki. Czułam się trochę jak dziwka. Nigdy nie pomyślałabym, że po dziesięciu minutach znajomości zanocuję u kogoś w domu i będę z nim chodzić za rękę. Jednak miałam tak wygrzany mózg, że nie obchodziło mnie to. Nic mnie nie obchodziło w tym momencie.

Daleko nie zaszliśmy. Zatrzymaliśmy się w pomieszczeniu, które miało pełnić funkcje garażu. Moim oczom ukazały się gitary, kolumny, perkusja i mikrofon. Wszystko w nieładzie przypominało wnętrze domku, który właśnie opuściliśmy. Uśmiechnęłam się szeroko.

- O, kurwa! Ale super! Na czym grasz? A kto śpiewa? Ile gracie? Ja pierdziele! Jak zajebiście, kurwa! Patrz na ten sprzęt! Cholera!

Pytałabym i przeklinała dalej, gdybym nie wypatrzyła czegoś w najdalszym kącie pomieszczenia. Stałam z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Slash spojrzał tam gdzie utkwił mój wzrok i zaśmiał się. Stał tam biały Fender Jazz Bass Special. Brakowało jeszcze wspaniałego światła rockowego oświecenia i śpiewu cherubinów.

- Kto gra na basie? – spytałam cicho, aby nie burzyć nastroju uwielbienia.

- Ja.

Aż podskoczyłam, słysząc odpowiedź tuż przy uchu. Automatycznie odwróciłam się, by spojrzeć w niebieskie oczy Duffa. Mogłam umrzeć spełniona. Jak nic! Duff zbliżył się, złapał w talii i lekko obrócił, zupełnie jakbym nic nie ważyła. A chudzinką to nie byłam. Potem jak gdyby nigdy nic poszedł w kąt do basu.

- Bidulka się przestraszyła. – Steve obdarzył mnie jednym ze swoich uroczych uśmiechów. – Duff, tak nie można!

Wydawało mi się, że Steven pełni rolę matki w kańciapowej rodzince. Zachowywał się jakby chciał przytulić do swej piersi wszystkich ludzi na świecie. Załapałam się na wielki uścisk

- Sorka. – Izzy stał za mną. – Stoisz w wejściu. A ty, Popcorn zostaw, kurwa, naszych gości. Bo uciekną z krzykiem.

- Jesteś uroczym pierdzielem.

- Spierdalaj.

- Przepraszam. Już. To niechcący – powiedziałam nieco zdezorientowana tą wymianą zdań. Przeszłam w głąb. Usiadłam koło Slasha, który ukazywał chudą klatę i miotał gitarą na prawo i lewo. Patrzyłam na niego ze śmiechem, ani trochę rozproszona. Nie ruszały mnie takie popisówki – wychowywałam się wśród samych facetów. Naprawdę ci goście byli cholernie porąbani! Podobało mi się to. I chyba tego brakowało w tym całym nudnym, ułożonym, grzecznym świecie sprzed wyjazdu do Stanów.

- Ej, stary. Gramy – szturchnął przyciętego Duffa Izzy.

Chłopak otrząsnął się, a ja zaczęłam wydurniać się ze Slashem. Trzeba czasem podziwkować. Po chwili doszli Natalia i Axl. Nie miała specjalnie niezadowolonej miny, a gdy się styknęłyśmy spojrzeniami, uśmiechnęła się do mnie. Kochana dziewucha. Miałam idiotyczną nadzieję, że nie myśli o tym, co ja. Nagle poprawiłam się w siedzeniu i krzyknęłam, słysząc znajomą melodię:

- Hej! Znam tę piosenkę! Słyszałam ją parę dni temu w lokalnym radiu!

- I co myślisz?

Zauważyłam, że wszyscy na mnie patrzą i czekają aż coś dopowiem.

- Cóż, nie mogę kłamać. – Wzruszyłam ramionami. – Gorszego tekstu nie słyszałam, ale prawdziwszego również. Wydaliście mi się jedynymi normalnymi muzykami w tym dzisiejszym gównie. Bo tak myślę, że jesteście prawdziwi i nie zmieniajcie tego za żadne skarby jebanego świata – powiedziałam po chwili zastanowienia.

- O, kurwa. Kocham cię. – Slash patrzył na mnie zamroczony, schylając się.

Zaskoczona, odsunęłam się o mało się nie dławiąc, a Natalia sprytnie zmieniła temat zdaniem typu 'Ładna dziś pogoda'.

- To jak się nazywa ta piosenka?

Odchrząknęłam, odsuwając od siebie napalonego, capiącego wódą Slasha, omal nie wubuchając przy tym śmiechem.

- My Michelle.

Axl patrzył na Natalię, bujając się w przód i w tył. Wyciągnął rękę i spytał:

- Chcesz zaśpiewać?

- Ja?! Nie znam tekstu i cholernie fałszuję, ale czemu nie.


- Mam tu tekst. - Rudy zamachał jakimiś papierkami. - Chodź, piękna.

Spojrzała na mnie niepewnie.

- Dajesz, suko! - krzyknęłam, bijąc brawa.

I tak minęła próba: w krzykach, piciu, wyzywaniu i graniu. Pod koniec wykrzyczałam pytanie prosto do ucha Slasha:

- O czyjej to było dziewczynie?

- O mojej kumpeli, z którą kręcił Axl – krzyknął mi do ucha Slash. - Poznał ją, kiedy miał trzynaście lat, a później zaczęli ze sobą chodzić. Potem pożarli się i wtedy napisał tę piosenkę.

- I co? Wy nie macie dziewczyn?

- Słuchaj, pewnego dnia wszyscy umrzemy na AIDS. To będzie prawdziwa rockandrollowa epidemia. Wszyscy pieprzymy te same panienki. – Spod burzy loków wyleciał dym papierosa.

- Aha. To fajnie - odpowiedziałam, czując, że język zaczyna mi się plątać.

Odeszłam z Natalią, kierując się do niby salonu, gdzie walnęłyśmy się spać. Nie było to rozsądne, znając naszych nowych gospodarzy, ale nie chciało mi się o tym myśleć. Zaraz potem zgasło światło i odpłynęłam w świat kokainowych snów.

8 komentarzy:

  1. Bas, bas, bas, bas ,bas XDDD Wiesz, że kocham basy, ale brak fiznasów na basa zakup ;_; Nie ważne, już coś się z Duffem kręcie. XD CZEMU MNIE TO NIE DZIWI CO ? XDD Dobra, czytam dalej ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bas heh zajeebiooza!!! mam słabość do basów ;D czemu Cię to nie dziwi? hm pomyślmy... bo Duff jest zajebisty?!xD

      Usuń
  2. fuck yeaaaah, Duff to najbardziej zajebisty człowiek na swiecie. :D czuję, że będzie sporo się działo między nim a główną bohaterką. ^^ czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, prócz Ciebie oczywiście, kotek ;D zastanawiam się jak nazwać to małe baby...? Cóż, chyba jakiś prorok z Ciebie, Cherry xD

      Usuń
  3. Dobra, może nie do końca podoba mi się postać Axl'a w tym opowiadaniu, ale trzeba przyznać, że teksty to ma dobre. "Posiedźmy, popijmy i wtedy, gdy się urżniemy, pójdziemy grać" XD
    Awww, ta scena z Agatą, Duff'em i basem oczywiście. <3 On się odwrócił, a ona spojrzała w jego niebieskie oczy. :3 Ej, właśnie, niebieskie? Bo ostatnio miałam na ten temat rozkimnę i w sumie to nie ogarniam. McKagan to ma jakiś popierdzielony ten kolor oczu. XD
    Ej, zastanawiam mnie trochę ta sytuacja z Axl'em i Natalią. Serio. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No marudź jeszcze więcej. Proszę, błagam. Powiedz jak to ten Axl jest sraki i owaki! xD Teksty jak teksty. Takie tam życiowe. Już nie raz się je słyszało. Oj, bas w tej scenie jest najważniejszy! xD U mnie na ścianie wiszą 3. Mrrr... Też nad tym myślałam, ale w końcu powiedziałam sobie 'Chuj! Ma niebieskie i pierdole to!' i ma niebieskie xD Mr. Rose i Panna Konopka są dziwni. Nic więcej nie powiem. Nic a nic! Nic to, że już przeczytałaś prawie całe opowiadanie xD

      Usuń
  4. Jak zajebiście, kurwa! Patrz na ten sprzęt! Cholera! - Haha, nie wiem czemu, ale ta wypowiedź mnie jakoś strasznie śmieszy, jak sobie wyobrażam taką zafascynowaną jak dziecko Agatę z głupawym oczarowaniem na twarzy, no bo... To tak jakby ktoś wszedł do mojego pokoju i powiedział: oja, patrz na to łóżko, ale super XD
    Jesteś uroczym pierdzielem. - Najlepszy komplement ever. XD
    + jakie niebieskie? Duff ma brązowe oczy ;__; przynajmniej tak w rzeczywistości, bo tutaj w sumie może mieć jakie chce, no... Nieważne. Kolejny ćpuński rozdział z ćpuńską aurą, a ja - wspominałam? - uwielbiam czytać o ćpunach. Nie pojmuję tego, ale uwielbiam. Jest w nich coś magicznego, przynajmniej w opowiadaniach. Zwłaszcza takich jak to.
    Szczerze to tak niby lekko się czyta, wszyscy wiedzą że Gunsi są kochani, wspaniałomyślni i cudowni, ale... Cholera. Żeby tak nocować u bandy obcych napaleńców? Hm, w sumie byłoby to naciągane, ale jako że czułam się tak, jakbym faktycznie była Agatą to... No nie powiem, straaasznie przekonujący jest ten jej stan delirium i... Eee... Nieważkości? XD widać, że laska myśli tylko o działce, nawet jeśli nie wprost, to podświadomie i nie do końca jeszcze ogarnia rzeczywistość. Wszystko idealnie, jak zwykle <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że coś Cię tu bawi xd Ja ciągle się śmieję na Twoim opowiadaniu, więc się dziwię serio, że coś Ci się tu podoba... Ej! No, bo to jest takie cudowne *0* Gitary, basy, gitary, bębny... BASY! Właśnie weszłam do Twojego pokoju i powiedziałam 'O JA! PATRZ NA TO KURWA ŁÓŻKO! ALE SUPER! ŁÓZKO! OGARNIASZ?!'
      Steven jest uroczy, a Izzy to uroczy pierdziel czasami ;D Nie uważasz?
      Junkiesy opanowały blogspota! WOOOOW! Więcej junkiesów! More! Screen Junkies rulez!! Bo może dlatego, że to co robią jest zakazane? Oj, Ty >:D
      No, widzisz?! Teraz już wiesz, szczególnie, że poczułaś tę moc Sambory xD, że poszłabyś z nimi! Nie kłam, kochanie >:D No, wychodzi na to, że jest słaba i podatna po detoksie albo uzależnienie było tak duże, że... Puff! I jesteś sztuką! A jak zwykle mówię, że piszesz idealne komentarze. Ja nie wiem...

      Usuń