niedziela, 7 lipca 2013

..::8::..

Uwaga! Mówi Wasz kapitan Perry. Odcinek zawiera fragmenty erotyczne! Pasażerów o słabych nerwach prosimy o zapięcie pasów lub natychmiastowe opuszczenie pokładu!

Dziękuję za uwagę.



Czekałyśmy za szybą, stojąc za dzidkiem obsługującym  mikserem. Od jakiejś godziny wnętrzności skręcały mi się boleśnie. Żołądek co chwila podjeżdżał do góry jakbym siedziała w jakiejś głupiej zabawce w wesołym miasteczku. Nie mogłam wytrzymać i powiedziałam:


- Natalia! Ja chyba tracę swoją sukowatość!


Ta spojrzała na mnie ze śmiechem.


- To nie jest śmieszne, kurwa!


- W mężczyźnie nie ma nic bar­dziej se­xy niż je­go umiejętność przypodobania się kobiecie.


Spojrzałam na nią z wypisanym znanym wszystkim pytaniem. Ona i jej metafory. Ale miała rację. Chujowo przedstawioną, ale rację. Co miałam do cholery zrobić?! Pokiwałam głową i opadłam ciężko na krzesło. W końcu to z siebie wyrzuciłam. I w końcu Natalia wie. Westchnęłam, wgapiając się w czubki swoich butów. Nie było to jakoś szczególnie inspirujące zajecie, ale zawsze.


- Wreszcie! – Natalia wykrzyczała to i mnie przytuliła. Była bardzo podniecona. Co jej ta ruda dziwka nasypała?! Nieważne. Ale ogólnie to coś się sprawdzało. Miała banana na półtorej twarzy. – Moja dziewczynka dorasta! – krzyknęła, ale zaraz spoważniała. – No, to mów! Skąd znasz tego całego Sebastiana? Spotkałam go dziś rano. Nie powiem interesujący młody gentelman. No i jeszcze jaki ma głos. Mów zaraz coś ty zrobiła, że już z nim jesteś?!


WHAT.THE.HELL.IS.GOING.ON??!!


- Co ty odpierdalasz?! Z nikim nie jestem! 


- Serio? – Zrobiła wielkie oczy. Chyba faktycznie ją to zaskoczyło. Co ten Bach im tam, do kurwy nędzy naopowiadał?! – Myślałam, że tak. Bo ogólnie chłopaki mówili, że ten cały Sebastian mówi, że jesteście razem. A ciebie ciągnie gdzieś indziej? Jeśli nie on, to kto?


- Chciałby! Zostawmy to. – Machnęłam ręką, ale Natala nie dała mi spokoju. Tak długo mnie szturchała, popychała i dźgała, aż się wydarłam jej w twarz o co chodzi. Dobrze, że nikt nic nie słyszał… Booogu dzięki za dźwiękoszczelne pokoje! Jednak, gdy dowiedziała się wszystkiego, zamiast mnie wspierać jakąś chujową radą, zaczęła się histerycznie śmiać. No, kurwa! Spodziewałam się czegoś więcej od przyjaciółki! – Dziwko! Ale ja się tu zamartwiam, a ty się cieszysz!


A propos musiałam zbadać bachową sprawę i przemówić niektórym do rozumu. Teraz jednak widząc minę Natalii, nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać.


- Ale super! Moja ukochana, babo!


Patrzyła na mnie jakbym była bryłą złota.


- Halo, blondynko, to ja. Sambora! To nieudolne dziecko!

Mów jak do ściany. Ta nic. Dalej skakała wokół mnie. 


- I co teraz? Znaczy co zamierzasz?


- Co chcę zrobić? Nie wiem. Ogólnie chyba mu to powiem.


Ale to chujowe. Znam gościa niecałe dwa dni i już chcę mu wyznawać miłość. No to nie była miłość… Zauroczenie raczej albo… A w chuj! Chciałam być szczera. Zawsze wolałam proste sposoby. Nie znosiłam wszystkich walentynkowych czy innych pierdolonych temu podobnych gierek. Jak coś myślałam, mówiłam to od razu. Czemu tu miałabym odchodzić od tego sposobu? Nie jesteśmy kuźwa w przedszkolu, żeby ciągać się zza warkocze.

Nagle koleś za mikserem odwrócił się na krzesełku z charakterystycznym dźwiękiem pocieranej skóry o skórę – był gruby i miał czarną brodę, a grube bryle zasłaniały mu niemal całą plapę. przypominał zniekształconego ziemniaka po przejściach.


- Toć, kurwa dziewczyno. Działaj!


- Myślisz? – Spojrzałam na niego z nadzieją, opierając policzek na wierzchu dłoni.


- Jeśli chcesz, by facet pożądał da­nej rzeczy, tutaj mówimy o tobie, na­leży ją je­dynie uczy­nić trud­no osiągalną.


O, kurwa… No, miał rację. Dzidek pokiwał głową i wrócił do miksowania, a ja do rozmowy z Natalią.


Wcale nie trzęsłam się jak go widziałam. Czułam się przy nim po prostu zajebiście. To nie było możliwe, żebym tak sobie koło niego stała. Tak po prostu. Czasem ogarniała mnie taka myśl, że wo­lałabym widzieć mar­twym go, niż dzielić się jego obecnością z kimś innym. Nawet kurwa ze Slashem. Powiedziałam to Natalii a ona, że to normalny odruch. Wzruszyłam ramionami i słuchałam jej wykładu. Co niby innego mogłam robić…


***

Czekałyśmy przy wejściu do domu, przestępując z nogi na nogę. Postanowiłam, że porozmawiam z Duffem. Szczerze i bez owijania w bawełnę. Chciałam to załatwić tu i teraz póki miałam odwagę. A w dodatku była noc, a na dworze było cholernie zimno i nie marzyło mi się odmrożenie tyłka.


Matko! Czy oni muszą się tak wlec?!, myślałam, patrząc na chłopaków wyładowujących powolutku sprzęt. Od rana miałam na sobie tylko koszulę i gdyby nie katana Slasha, zamarzłabym na śmierć. Po drodze Slash, Popcorn i Axl chcieli się zatrzymać w burdelu, ale Izzy, widząc mnie w tym żałosnym stanie, zawyrokował szybki powrót do domu. Bez atrakcji. Oczywiście został wyzwany, a jakże! Ale dla mnie dziś był bohaterem! Ocalił mnie przed zamarznięciem.


- Szybciej – syknęłam, zaczynając szczękać zębami. W stronę domu szedł tylko Izzy, za nim Duff i Axl, bo reszta wróciła po dziwki z zamiarem dostarczenia ich do Hellhouse.


Mój bohater Izzy otworzył w końcu drzwi i gestem zaprosił nas do środka. Oczywiście nie obyło się bez klepnięcia w tyłek. Odpowiedziałam mu tym samym.


- O! Jaki zboczuch.


Uśmiechnęłam się, wskakując do środka za Natalią. Czekałam na Duffa i mrugnęłam do niej, a ona szepnęła z oddali „Dawaj, lesbo!”. Pokazałam jej faka, a ona zniknęła z radosnym chichotem w głębi domu. Po kolei wtaczali się Izzy, Axl i Steven – okazało się, że Slash nie zgodził się na to, by Popcorn jechał z nim po dziwki. Wszyscy po kolei coś tam do mnie mówili, ale zbywałam ich machnięciem ręki. Nawet Adler rzucił krótkie burknięcie. W końcu wszedł Duff.  


Jesteś zimną suką. Poradzisz sobie. Nie ma to jak cholerne pocieszanie się w myślach.


Niepewnie złapałam go za nadgarstek i spytałam nieco delikatniej niż zamierzałam:


- Możemy porozmawiać?


Mimo, iż byłam wysoka i tak musiałam zadzierać łeb do góry, rozmawiając z basistą. Jak patrzy na ciebie taka piękność wiadomo, że będziesz dukać jak idiotka.

- Jasne.


Odczekaliśmy, aż pozostali przetoczą się dalej. W końcu, gdy ostatni maruder zniknął z pola widzenia, pociągnęłam go trochę w kąt, niepewnie oparłam się o stolik przy wejściu, wzięłam głęboki wdech i zaczęłam:


- Duff, chciałam ci powiedzieć, że…


Nie dokończyłam, bo blondi momentalnie schylił się i wpił we mnie.  Kompletnie zaskoczona odsunęłam się, ale trzymał moją talię mocno. Chłopak rozchylił mi wargi językiem i włożył go do środka.  Międlił nim tak sprawnie, że zapomniałam o wszystkim. Zapomniałam nawet jak się nazywam. Czułam tylko, że się cofam i uderzam w ścianę. Zaskoczona przez ułamek sekundy znieruchomiałam, ale po chwili otrząsnęłam się i zarzuciłam mu ręce na szyję, oddając pocałunek. Mocny i mokry. Nawet nie można było nazwać tego całowaniem – wsysaliśmy się w siebie nawzajem. Zamknęłam oczy, czując jak przyspiesza mi serce. Duff wpakował mi kolano między nogi i zaczął nim poruszać, powodując, że mój organizm zaczął reagować w dość jednoznaczny sposób. Był obeznany w tych sprawach. W końcu się oderwał, ale wewnątrz krzyczałam o więcej. Żeby tylko nie przerywał. Wtedy zaczął rozchylać mi coraz bardziej nogi, a ja zaczynałam mruczeć. Jednak za chwilę znowu atakował moje usta. Całował niesamowicie. Słodko, mocno i idealnie. Nagła fala gorąca uderzyła z siłą tsunami. Cudownie… Nagle Duff złapał mnie za tyłek i podrzucił na biodra.  Zaśmiałam się. Poczułam dziwne skurcze w podbrzuszu, ale zaraz potem ciepło dłoni mężczyzny w talii.


Nagle jednak Duff puścił mnie tak, że o mało się nie wywaliłam i szybko odsunął ręką. Z trudem utrzymałam równowagę. Patrzyłam na niego z moją zdziwioną miną, nie rozumiejąc co się dzieje. Czemu przestałeś?! Co ty odpierdalsz, Stefan?!I czemu niszczysz mi tę piękną chwilę?!

- Wybacz – powiedział, wdychając ostro powietrze. – Nie powinienem… Przecież jesteś dziewczyną Bacha… Ale ze mnie kutas! – pieprzył coś od rzeczy, a ja powoli rozumiałam co się stało.


Kolejny?! No, ludzie! Może od razu jeszcze założę różowy strój króliczka i zacznę nosić szpile?! A w dodatku od kiedy tu kogoś obchodzi to, że całuje się z czyjąś dziewczyną? Podeszłam do niego i przyłożyłam dłoń do jego policzka, zmuszając by się uspokoił i spojrzał na mnie.


- Nie jestem z nim – wyjaśniłam spokojnie. 


- Nie? Pierdolisz teraz… Nieeee. Ale serio? – Zrobił wielkie oczy, próbując co chwila uciekać się do nerwowych uśmieszków. 


- Gadałam z nim raz i był nieźle napruty. Mógł sobie wcisnąć co nieco.


Duff patrzył na mnie z wtfem na twarzy, nie mogąc uwierzyć. Wzruszyłam ramionami i lekko uśmiechnęłam się pod nosem. Przekonałam tę chodzącą górę i zapanowała powtórka z rozrywki. Wskoczyłam mu na biodra, śmiejąc się i kompletnie wyłączyłam myślenie. A gdy Duff oparł mnie o lustro wiszące na ścianie, oplotłam go nogami, przysuwając do siebie. Potem… No to była już tylko kwestia pożądania. 


Zaczęłam zdejmować mu skórę, szybko wsuwając ręce pod kurtkę. Dłoń Duffa przesuwała się za to po moim ramieniu aż do szyi bardzo gwałtownie szarpiąc moje ubrania. Ogarnęła mnie kolejna jebnięta fala ciepła i dostałam gęsiej skórki. Przycisnął się do mnie z taką siłą, że myślałam, że za chwilę lustro pęknie. Poczułam jego dotyk na plecach, a potem wydawało się, że wchodzi ze mną po schodach. Raz o mało się nie wyrąbaliśmy. Gdy wpadliśmy do sypialni, Duff butem zatrzasnął drzwi, odbierając jednocześnie jedyne źródło światła. Zachichotałam, gdy wyjebaliśmy się w połowie drogi do łóżka. Jednak od razu przywarłam brzuchem do jego klatki piersiowej, a ręce powędrowały do włosów, zaciskając w blond kłębach.


Czułam się jakbym za chwilę miała wybuchnąć – myślałam, że rozsadzi mi podbrzusze od rosnącego wciąż pożądania. Chciałam go. Szybciej! Gdzie jest to pieprzone łóżko?! Gdy wnosił mnie po schodach, zapodział gdzieś skórę, a teraz zaczęłam mu zdejmować koszulkę. Nie sądziłam, że to będzie takie niesamowite. Prócz heroiny nic innego tak mnie nie jarało. Aż do teraz. Przylgnęłam do niego, nie zostawiając ani milimetra między nami. Przyssałam się do niego niczym pijawka. Usłyszałam skrzypnięcie łóżka, gdy zwaliliśmy się na nie, a zaraz potem ciche westchnięcie. Koszulę miałam w kilku miejscach rozdartą, a miejscami czułam ból, gdy wbijał palce coraz mocniej w ciało. Duff zsunął się ze mnie i zjechał ustami po mojej szyi, rozprawiając się już na dobre z koszulą. Przylgnęłam do niego. Ugryzł każdy z sutków, a gdy zaczął zdejmować spodnie, poczułam się dziwnie. Zaczęłam jęczeć. Wyczuł to, stary cwaniak.


- Spokojnie – szepnął i pocałował mnie w brzuch.


Później nie miałam już żadnych zawahań. Pozwoliłam robić mu to, co chciał. Zdjął mi spodnie jednym szybkim ruchem.


- Proszę… - szepnęłam, czując ja serce drastycznie przyspieszyło.  Zdawało się, że to go bardziej podnieciło. Zerwał jednym ruchem majtki, ich strzępy oplotły mi uda. Miałam czasami takie napady śmiechu, że blondyn musiał zasłaniać mi usta dłonią.


Kątem oka zobaczyłam na jego prawej ręce wielki tatuaż, który zdawał się poruszać w nikłym świetle, które dochodziło do pokoju. Zamknęłam oczy. W zamian dostałam to czego chciałam. Gdy przywarł do mnie klatką piersiową i naparł tak mocno, że prawie odebrało mi dech, zamilkłam. Wszedł mocno, ale jednocześnie delikatnie i z uczuciem. Przyjęłam go cichym mruknięciem.


- Duff… - szepnęłam mu do ucha, na co on naparł gwałtowniej i szybciej. Coraz głębiej. Coraz brutalniej. – Proszę… Nie…


W pierwszej chwili, gdy poczułam go w sobie, chciałam krzyknąć, jednak głos uwiązł mi w gardle – szept zaczął przeradzać się w krzyk, ale Duff w odpowiedniej chwili przejechał mi dłonią między piersiami, szyi, aż zakrył usta, dotykając równocześnie reszty twarzy. Ugryzłam go, ale po chwili poddańczo lizałam mu palce całkowicie oddana. Poczułam silne skurcze w podbrzuszu – gdybym otworzyła oczy, na pewno wyszłyby z orbit. Kompletnie straciłam nad sobą panowanie. Blondyn też nie wydawał się chętny, żeby skończyć. Duff wkładając twarz w moje włosy, przyspieszył jeszcze bardziej. Wtuliłam się w niego, wbijając palce w jego plecy. Natalia jak przeżyję, to cię zabiję! Oddychałam już z otwartymi ustami, nie mogąc złapać oddechu. Praktycznie krzyczałam.


Wtedy wyszedł ze mnie i zjechał ustami po moim ciele, zdążając ku ciemności. Lizał brzuch, pieścił. Drażnił się ze mną. Nagle poczułam panikę i spojrzałam na Duffa ze strachem w oczach.


- Nie… Proszę… Tylko nie tam…


Nie słuchał. Wessał się gwałtownie, aż pisnęłam z bólu i przerażenia. Był tam, gdzie jeszcze nikt nie dotarł. Czułam jak zaczynają lecieć mi łzy. Popłakałam się. Jednak z każdą sekundą strach ustępował uwalnianemu pożądaniu i znowu napinałam się to rozluźniałam, chcąc by nie przestawał.


- Nie! Nie mogę! – krzyknęłam, gdy przeszedł mnie nagły spazm rozkoszy. Pociągnęłam go za włosy na siebie. I znowu poczułam jego język. Był ciepły. Zarzuciłam mu nogi na biodra. Nie zawiódł mnie. Choć potwornie bolało mnie od pchnięć, nie wycofałam się. Zrobił to pierwszy, obracając mnie tak, że brzuchem i policzkiem stykałam się z pościelą. Cała mokra od potu czułam jak prześcieradło przykleja się do każdego fragmentu ciała. Jednak nie zajęło mu dużo czasu, gdy położył się na mnie, a ja czułam jego cały ciężar. Choć odbierało mi dech, chciałam więcej. Od razu we mnie wszedł, tuląc i napierając mocno. Pisnęłam, zaciskając dłonie na pościeli. Muskał mi skroń ustami, podczas gdy leżałam przygnieciona. Nigdy nie sądziłam, że zachowam się tak zwierzęco, ale to był moment, w którym miałam przyznać się do błędu. Doszłam do maksimum. Duff chyba też. Byliśmy jednym ciałem w tym ułamku sekundy i nagle wtedy poczułam jak coś wypełnia mnie od środka. Płonęłam. Moja skóra, wnętrzności, rozkosz rozchodziła się po całym ciele, poczynając od podbrzusza. A potem opanowała mnie błoga ulga. Wyprężyłam się ponownie i opadłam wykończona. Wciąż czułam go w sobie i nie chciałam dać mu odejść. O nie! Za nic!


- Zostań jeszcze trochę – szepnęłam.


Dopiero teraz zdaliśmy sobie sprawę, że oboje dyszeliśmy ciężko, byliśmy oblepieni potem, drżący i zmęczeni. Zbyt słabi, by zrobić cokolwiek. Zaczęłam się śmiać.


- Co się śmiejesz? – spytał, przesuwając palcami po moich włosach.


- Jesteś we mnie – odparłam.


- I to cię bawi?


- Nie - zaśmiałam się.

I pocałował mnie. Delikatnie i powoli wyszedł ze mnie, kładąc się tuż obok. Był kompletnie wykończony. Obróciłam się wolno na plecy. Kurdę! Chcę tak codziennie! Natalia – nie wiesz, co tu się wyrabia, gdy ty na dole…

Oboje milczeliśmy, jednak nie wydawało się to niestosowne – zachwyt po tym, co stało się przed chwilą, musiał trwać w ciszy. Musiał. Leżeliśmy, gapiąc się w sufit. Czułam jeszcze ból od pchnięć. Nie sądziłam, że ta chwila nadejdzie w takiej sytuacji i że będzie aż tak kurewsko przyjemna. Zawsze, gdy myślałam o facecie, który mnie rozdziewiczy, nie mogłam wyobrazić sobie jego twarzy – była jakby skryta za mgłą. Jednak teraz wystarczyło, że lekko przechyliłam głowę i już facet marzeń przybierał postać Duffa. 


- Nie wychodźmy stąd nigdy - mruknęłam, przekładając ramię przez jego klatkę piersiową. Zamknęłam oczy. 


Nie wiedziałam, ile tak leżeliśmy jednak w końcu podniosłam się i usiadłam na nim okrakiem. Nie skończyliśmy jeszcze. Zaczęłam poruszać biodrami, kreśląc koła. Duff usiadł i objął mnie, podsuwając na biodra. Patrzyłam w jego oczy i z satysfakcją zobaczyłam, że plan się powiódł. W końcu poczułam, że znów wchodzi.


***

- Ej... To co zrobiłaś... Jesteś, kurwa, niezła jak na pierszaka! – Duff leżał obok z wielkim bananem na twarzy.


Oparłam się na łokciu i spojrzałam na niego lekko zawstydzona. No, bo fakt, byłam zawstydzona.


- Nie wierzę, gdy ludzie coś o mnie mówią. Szczególnie, gdy jest to coś dobrego.


Zrobiliśmy to jeszcze dwa razy i poszliśmy spać kompletnie wykończeni. Mamo, tato nie jestem już dzieckiem…

4 komentarze:

  1. Ha, no w końcu! Ile można było czekać? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wiesz... To jest 8 rozdział, czyli jak na mnie i tak szybko xD Ale śmigaj dalej i się nie obrażaj, bo mi też smutno za wczoraj.

      Usuń
  2. TO. JEST. NAJBARDZIEJ. ZAJEBISTA. SCENA. EROTYCZNA. JAKĄ. W ŻYCIU. CZYTAŁAM. fdsfdsfssghfdvvttryfds... *___* Przepraszam, ale po tym, co właśnie przeczytałam, nie jestem w stanie napisać nic innego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pornoooos. Nareszcie. Znaczy nie żebym nie wiedziała, że on tu będzie... XD z tego co paczę to chyba niewiele (o ile nie nic) nie zmieniłaś, ale jeszt idealnie. Duffy z początku taki słodki i delikatny, a tu nagle jebs! I pokazał swoją naturę niewyżytego napaleńca.

    OdpowiedzUsuń