wtorek, 2 lipca 2013

..::1::..

Perry ogłasza:
Blog jest przełożeniem treści z bloga Rocket Queens, który na szczęście zmarł śmiercią onetowską
Wszystkich tych, którzy odwiedzają to opowiadanie i je czytają, proszę o szczere komentarze.
'Cause everything for fun! Miłego odbioru.
Powiedz Witaj ognistej kobiecie.


Steven stał nade mną. Co chwila okładał pięściami, to kopał. Zupełnie jakbym nie istniała. Leżałam skulona na posadzce łazienki. Trzymając ręce na głowie, słyszałam wrzaski chłopaka jakby zza ściany mgły – przytłumione, niewyraźne, ale bolesne. Dookoła jeszcze gdzieniegdzie była porozsypywana kokaina.

- Ty pieprzona suko!

Podkurczyłam nogi i jeszcze szczelniej oplotłam głowę rękami. Gdy padał kolejny cios, myślałam o początku dnia. Wyszłyśmy z zakładu. Natalia i ja. Przeżyłyśmy. Było ciężko, ale dałyśmy radę. Wciąż dolegała mi lekka gastro-faza, ale wolałam o tym nie myśleć, a tym bardziej mówić. Teraz miałyśmy zacząć nowe życie – w nowym mieście, w innym państwie, gdzie nikt nie znał naszej przeszłości. Miałyśmy gotówkę, a resztę marnych pieniędzy w banku, więc nie musiałyśmy zbytnio martwić się o fundusze. Nie była to szaleńczo wielka ilość, ale miało starczyć na przeżycie. I wtedy odezwał się głód. Był to ból narastający, który trzeba zaspokoić od razu. Złapałam Natalię za rękę i pobiegłyśmy prosto na przystanek autobusowy. Wsiadłyśmy do pierwszego rozwalającego się busa jadącego do centrum. Gdy usiadłyśmy, odetchnęłam z ulgą. Byłam wolna i pomyślałam o nim. Nie wiedziałam, kiedy przypałętał się do mojej głowy we wspomnieniach. Przyłapałam się na tym, że wspominam nasz pierwszy raz.

- Och, no nie bój się. Wszystko będzie dobrze.

- No, nie wiem.

- To pomoże ci wyciągnąć się w końcu z dołka.

- Myślisz? No, zgoda. Ale tylko raz.

I dałam sobie wstrzyknąć w nadgarstek ten dziwny płyn, po którym poczułam przyjemne ciepło i ten niesamowity błogostan. Nigdy nie czuliście czegoś takiego. Nic innego nie dawało mi takiej ulgi. Ale jak wiadomo na jednym razie się nie skończyło. Bo czy gdy się ma cudne lekarstwo na smutki, nie będzie się go używało zawsze?

Sukinsyn. On mnie w to wpakował. Idiotka z ciebie. I to wykurwista. Popierdolona jesteś i tyle. Już nie raz to słyszałaś. Spojrzałam za okno. Padał deszcz. Jakiś gruby facet, cuchnący wódką, usiadł koło Natalii.

 - Cholera, ale cuchnie!

Przysunęłyśmy się do szyby. Znowu poczułam ten głód. Musiałam go zaspokoić. I to szybko! Rozejrzałam się po autobusie, szukając potencjalnej ofiary. Najodpowiedniejszym kandydatem wydał się przygruby dzieciak ze skrzypcami. Przecisnęłam się przez starego grubasa, ciągnąc za sobą Natalię i podeszłam do chłopca.

 - Hej, młody. Nie wiesz gdzie jest najbliższy sklep muzyczny? – spytałam, uśmiechając się przyjaźnie.

Dzieciak spojrzał na mnie, potem Natalię, ale zaraz odwrócił głowę.

- Z obcymi nie rozmawiam – burknął.

Co za cholerny bachor. Kolejny rozpieszczony amerykański salceson bogatych staruszków. Popatrzyłam na wygrawerowane złote litery na futerale.

- Joseph – przeczytałam. – Jestem Agata. A to Natalia.

Grubas jeszcze raz zmierzył nas od góry do dołu i znowu się odwrócił.

- Co to za imię? – zamilkł, ale po chwili dodał:

– Masz tatuaż. 

Spojrzałam na swój odsłonięty brzuch i momentalnie go zakryłam. Na prawym biodrze widniały kontury dziesięciocentymetrowego sterowca.

- Podoba ci się? Zeppelinowski.

- Jaki? – Dzieciak w końcu na mnie spojrzał.

- Z okładki Led Zeppelin - odparłam.

- Co to?

Wybałuszyłam oczy. I jak te cholerne liliputy mają być dobrymi obywatelami?

- Ty mały ignorancie! – krzyknęłam. – To najlepszy zespól rockowy wszech czasów!

Joseph wzruszył ramionami.

- Spadaj.

Natalia chciała odejść, ale przytrzymałam ją, patrząc na niego z zaciśniętymi ustami.

- Zapytam ostatni raz. Gdzie jest sklep?

- Głucha jesteś?! – wrzasnął dzieciak.

Kucnęłam, by mieć grubą gębę Josepha na wysokości oczu.

- Słuchaj, mały gnojku. Albo mi powiesz, albo wypierdolę twoje skrzypce w kosmos.

Dzieciak zawahał się.

- No, już! – syknęłam.

- Dobrze, dobrze! Zgoda! – pisnął. – Tylko mnie nie krzywdź! – Joseph złapał kurczowo futerał, patrząc na nas ze strachem. – Następny przystanek.

- Dzięki, Joe.

Gdy wysiadłam z autobusu, pomachałam dzieciakowi.

- To nie było zbyt miłe. – Natalia skrzywiła się, ale od razu wybuchnęła tym swoim śmiechem, który był dla mnie bezcenny. Odwróciłyśmy się i poszłyśmy w kierunku niskiego budynku z wielkim napisem ‚MUSICSHOP’.


Oryginalnie, pomyślałam, wchodząc. Przywitał nas rząd gitar, perkusji i BASÓW. Oczy mi się zaświeciły. Czułam się jak małe dziecko w Disneylandzie.

- Witajcie, maleństwa.

I nie patrząc na Natalię, zaczęłam obchodzić stojaki. Przeglądałam, próbowałam, odkładałam, ciągle czując na sobie uważny wzrok łysego sprzedawcy.

Okropny typ. Pięćdziesięciolatek wyszedł zza lady i podszedł do mnie.

- Za pół godziny zamykamy – mruknął i zmierzył mnie.

Uśmiechnęłam się krzywo, szukając wzrokiem Natalii. Ona jak zwykle latała od gitar do basów i tak w kółko. Jedyne, co widziałam to jej włosy. No, bo kiedy miałyśmy w ręku coś porządnego? Już miałam wychodzić, gdy kątem oka zauważyłam czarnego Thunderbirda. Widać, że był po przejściach, ale nie było to ważne. Oczy zalśniły mi znowu tym razem jak małemu dziecku na Boże Narodzenie. Wiedziałam, że znalazłam to czego szukałam.

Sprzedawca patrzył na mnie dziwne, gdy cała podniecona płaciłam za gitarę. Słysząc za sobą dźwięk dzwonka, odwróciłam głowę. Sądziłam, że zobaczę wychodzącą Natalię. Przeliczyłam się. Grupa drących się chłopaków wpadła do sklepu z głośnym śmiechem.


13 komentarzy:

  1. Epiphone kurwa ! xDD Nie no to ogolnie sie jaram że o mnie mowa c'nie xD Znaczy w slowach od autorki. I w ogóle dziękuje itd xD A ogolnie to przypominam sobi juz mniejwięcej ale i tak mało.pamoetam dlatego oczekuje dalej xD

    OdpowiedzUsuń
  2. A co? Corta miałam kurde dać? Lol! No przecież to całe opowiadanie jest z dedykacją dla Ciebie głuptasie :) Masz się czym jarać xD i pięknie, że sobie przypominasz. Ale dobrze, że nie pamiętasz wszystkiego :P buuuzia

    OdpowiedzUsuń
  3. okeeej, zaczęłam czytać i jest super. :D hahaha, akcja z małym grubaskiem spoko. i w końcu jakieś składne opowiadanie ze znakami interpunkcyjnymi i pełnymi zdaniami! także za styl daję ci 10, a na razie czytam dalej *O*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, pani łaskawa :D w końcu dotarłaś tu do mnie :*

      Usuń
  4. Sterowiec na biodrze!
    Kocham Josepha, team Joseph! XD
    No, ładny rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  5. No hej. :D Wiedz, że zaczęłam czytać i (tak, tak, dokładnie) mam zamiar skończyć to opowiadanie, a nie przerywać w połowie, tak jak zwykle. XD
    Dziękuję ci za porządne akapity! <3 Wreszcie ktoś, kto robi wcięcia, a nie tylko przerzuca tekst do nowej linijki. Może tam przecinków brakowało w dwóch miejscach. ale poza tym cieszę się, że wiesz do czego służą znaki interpunkcyjne. Wygląda więc na to, że nie będę cię musiała o to ochrzaniać w każdym rozdziale, tak jak większość ludzi. :D
    Nie ma to jak terroryzować małe dzieci. XD
    "Przyłapałam się na tym, że wspominam nasz pierwszy raz." Na początku byłam święcie przekonana, że mowa tu o seksie. A tu się okazuje, że wcale nie. Lubię takie elementy zaskoczenia. :) W ogóle ciekawie to ujęłaś - "pierwszy raz". Ale faktycznie dla narkomana pierwsze zażycie narkotyku może być na tyle ważnym wydarzeniem, że może je nazywać swoim "pierwszym razem".
    Tak więc czytam dalej. :)
    PS. Mogłabyś usunąć weryfikację obrazkową?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dopiero teraz mam mniej więcej czas, żeby przeczytać Twoje komentarze :O i na nie odpowiedzieć xd Dziś weszłam na bloga i stwierdziłam, że muszę tu nieco nabałaganić. Przeglądam każdy post po kolei i naprawiam błędy. Dopisuję coś, nieskładne zdania poprawiam, takie tam piardy. No i tło się zmieniło ;D zaszalałam! Fuck Yeah! Tu nie mam zbytnio co pisać, bo to był Twój początek, więc byłaś grzeczna xD Aż przesłodzona grzeczność wybijała się z komentarzy. Dobra. Idę dalej.

      Usuń
  6. A zatem tam dam dam, przybywam ze skromnym i niezbyt jeszcze sensownym komentarzem. Krótkim. Głównie chodzi o to, że już to czytałam, nawet nie raz, teraz co prawda są drobne zmiany, ale... No mówię, uwielbiam to opowiadanie, Twój styl. Ćpuńsko-szaleńczy styl narracji, chorą psychikę Agaty i calą tą aurę wolności i młodości no! Zajebiście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywieszając pranie, odpowiadam. Dosłownie w tle są famfary - mój wspaniały współlokator napierdala na perce. Ah, nie to jak powrót do źródła! xD Ej. To najlepszy opis narracji jaki w życiu czytałam xD zajebiszczacko!

      Usuń
  7. Ach, Perry, ja jestem dzisiejszego dnia tak opóźniona, że szkoda gadać. Najgorsze jest to, że jeszcze pięć minut temu nie chciało mi się w ogóle nic komentować. Taki jakiś paskudny nastrój mam dzisiaj. Wiesz, prawie zapomniałam o tym, że chciałam skomentować każdy Twój post po kolei. Dobra, przynajmniej postaram się wszystko skomentować, ale wątpię, żeby się udało.
    Jak na razie nie jestem za daleko z Twoim opowiadaniem, bo zatrzymałam się przy trzecim rozdziale, aby skomentować. Cóż, podoba mi się bardzo! Tylko bohaterki na samym początku tak, jakby nie wzbudziły zbytnio mojej sympatii. To znaczy, jeszcze w tym rozdziale je lubiłam, tylko potem w następnych dwóch tak jakoś Agata wydała mi się... Sama nie wiem jaka, ale tak jakby mnie odpychała. Za to Natalia wydaje mi się być taka, jakaś inna...? Przeszkadza mi to trochę, że jest w tym swoim Świecie i, że nie zwraca uwagi na to robi z nią Axl. Ale się zapędziłam, miałam gadać o prologu, a nie o tym co dalej. XD
    Jak dla mnie to w tym opowiadaniu panuje taka przyjemna atmosfera. Oczywiście 'przyjemna' dla mnie, czyli dosyć specyficzna i to mi się właśnie podoba, choć za Agatą zbytnio nie przepadam.
    Teraz zastanawiam się, czy w ogóle zobaczysz ten komentarz. No nic, przynajmniej będzie sobie tu tak leżał. XD
    Ja lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fanka nr 1 , Wielki Mag , Pani ziemi Słupskiej , Królowa Angielska , Leif Ericsson , Faraon , Oktawian August ,Jerzy Waszyngton ,Czyngis-chan ,Królowa Tamar siema .

    OdpowiedzUsuń