Perry głosi orędzie:
Trochę chyba zjebany i
nudny post, ale trudno. Miłego czytania. I proszę o komentowanie. A
tu fagasy macie porządną muzykę! xD
- Brakuje dolara. – Głos sprzedawcy wyrwał mnie z zamyślenia i
drastycznie przywrócił do świata żywych.
- Ale jak to? Zapłaciłam tyle ile było na cenie – powiedziałam,
zaskoczona. Co się dziad czepia? Kurwa niech spierdala na drzewo, bo
nigdy więcej już tu nie przyjdę. Ja pierdole!
- Nie. Jeśli nie zapłacisz, nie dostaniesz gitary.
- Chyba pan żartuje?! – Spojrzałam z oburzeniem na starego.
Dziad wzruszył ramionami i sięgnął po futerał. Jednak
przyciągnęłam go do siebie. Nie zauważyłam, że grupa chłopaków stała obok i
przyglądała się moim działaniom z niemałym zainteresowaniem. Tylko mi
tu publiki, kurwa mać, brakowało!, pomyślałam, marząc, żeby ich tam nie
było. Nagle sprzedawca złapał gitarę, próbując wyszarpnąć ją z moich
ramion.
- Dawaj pan! – krzyknęłam i stanęłam mężczyźnie na stopie, na co
ten odskoczył z przekleństwami na ustach.
- Mam tu rachunek! – Pomachałam mu jeszcze papierkiem przed nosem.
– A teraz żegnam!
- Czekaj ty! – Stary pierdziel już chciał mnie złapać, gdy jeden z
chłopaków, podszedł do mnie i objął ramieniem, mówiąc:
- Jakiś problem, kochanie?
- Ee... No... Tego...
Był to wysoki na ponad dwa metry blondyn w katanie i wielką szopą
na głowie. Chłopak spojrzał najpierw na mnie, a potem na sprzedawcę. Dziad nie
wiedział jak zareagować. Pod spojrzeniem blondyna chyba czuł się zagrożony, bo
na czole wystąpiły mu kropelki potu. Dobrze! A teraz fora ze
dwora! Gapił się chwilę na bandę, po czym dodał zmieszany:
- Już zamykamy.
Stary zniknął za ladą tak szybko jakby miał motorek w tyłku, a ja
powiedziałam, oswabadzając się z ramy blondyna:
- Poradziłabym sobie, ale dzięki.
Jeszcze muzyki z Titanica brakowało i poczułabym się jak
hollywoodzki plastik. Poszukałam jeszcze wzrokiem Natalii. Wystarczyło, że
zostawiłam ją na kilka minut samą, a już wpakowała się w kłopoty. Leżała jak
długa na ziemi, kurczowo trzymając małego Les Paula. Wyglądała jakby
miała za chwilę zejść z tego świata. Od razu rzuciłam się w jej stronę.
- Hej, hej, hej! Mała! Nie odpływaj! – Jakiś chłoptaś ze sklepu
trzymał ją w talii. Tak po prostu. Wyobraziłam sobie co bym mu zrobiła, gdybym
była na miejscu Konopki, ale jej się chyba podobało. Była nim oczarowana.
Natalia gapiła się na mnie z pijanym uśmiechem. Był to jakiś
pomocnik sprzedawcy i perfidnie trzymał ją wpół. Natalia patrzyła na niego
jakby no nie wiem, co. Kurwa, jakby była zakochana! Wywalił nas jednak, grożąc
wezwaniem policji, a gdy przechodziłyśmy koło chłopaków, uśmiechnęłam się lekko
pod nosem, odrzucając włosy i wyszłam. Natalia oczywiście nie miała nic innego
w głowie tylko tego dupka ze sklepu. Powiedziałam jej o tej dziwnej sytuacji
ze starym i z blondynem, ale ona w swój najbardziej lekceważący sposób
odpowiedziała:
- No wiem, zasłabłam… Ej! Poza tym, dziewczyno, ja tu przeżywam
moją wielką stratę, a ty mi o jakimś śmiesznym blondynie opowiadać będziesz?
No tak, bo tylko ona może się facetami jarać. Coś jej
odparłam i otworzyłam kejsa. Siedziałyśmy w nocy przy ulicy i grałyśmy bez
piecyka na basie. To było wykurwiście epickie. Od długiego czasu razem bez
myślenia o kolejnej działce. Zupełnie jakby przeszłość nie istniała. Było tylko
tu i teraz. Jednak, gdy Natalia zastanawiała się, gdzie spędzimy noc, dźwięk
dzwonka i śmiechy powiadomiły nas, że grupa też już wyszła. Nim się obejrzałam,
otaczali nas chłopacy z długimi, rozczochranymi jak moje własne włosami
(Natalia ze swoimi pięknie prostymi raczej nie przypominała mojego buszu).
Wyglądali jak bandyci i piraci w jednym.
- Palisz, skarbie? – zagadnął mulat, którego twarzy praktycznie
nie było widać zza morza czarnych loków. Wyciągnął do mnie paczkę fajek.
Potrząsnęłam głową. Gdy odmówiłam, podał Natalii. Ta z chęcią
wzięła. Wydawało mi się to bardzo dziwne, bo nigdy nie paliła. Wyglądała
jednak, że nie myśli o tym, co robi. Jej wyraz twarzy raczej wskazywał, że jest
w hotelowym pokoju i właśnie rozbiera tego swojego sprzedawczynę. Nie wiem, co
ona w nim widziała, ale dobra.
- A czemu nie zapalisz?
- Nie mogę. Mam astmę i ogólnie nie palę – odparłam.
- Palenie zabija - mruknął ktoś niewyraźnie.
- No i co z tego?
Przez
chwilę nikt się nie odzywał. Wszyscy staliśmy, wpatrując się w noc. Natalia
paliła, nie zwracając uwagi na zaczepki chłopaków. W końcu dali sobie z nią
spokój. Ciszę przerwał rudy brzydal z chustką na głowie.
-
Czekacie na kogoś?
- Nie.
Raczej na jakiś środek transportu. – Spojrzałam w dal ulicy, ale nie zauważyłam
nic prócz ciemności.
- To
sobie poczekacie – zachichotał. Jak ja kocham jak faceci są TACY tajemniczy.
- Jak
to?
-
Autobus przyjedzie dopiero rano.
- Nie!
– krzyknęłam, nie dowierzając w naszego pecha. A miało być tak
pięknie! Natalia aż drgnęła.
- Tak
– spokojnie odparł rudzielec. Widać
było, że bawi go nasze położenie.
- No,
to, kurwa, super.
Spojrzałam
zrezygnowana na Natalię. Kocie, muszę cię właśnie powiadomić o tragedii.
Utknęłyśmy.
- Jak
się nazywasz, kochanie? – Mulat odgarniał mi włosy za ucho. Jeszcze
czego?! Odgoniłam jego rękę jak muchę.
-
Sambora. Agata - dodałam, po chwili zamyślenia.
- Ty,
ty, ty. A tak samo nie nazywa się ten dupek z tego boysbandu dla metalowych
nastolatek? - rzucił rudy do małego uroczego blondyna.
- Ja
tam wiem... Może to jego urocza siostrzyczka. Z nią się chętnie zapoznam. -
Wyszczerzył się w moją stronę. Bogowie. Litości!
- A ta
twoja kumpela coś mało rozmowna. – Czarnowłosy koleś wskazał głową odseparowaną
Natalię. Faktycznie. Stała poza kręgiem rozmowy, więc przyciągnęłam ją do
siebie, ale wciąż była sztywna i nieobecna. Nawet nie zauważyła, że wyrwałam
jej peta. Westchnęłam. Jak na razie nie mogłam liczyć na jej wsparcie. Śniła o
seksie.
Jednak
mimo jej nieobecności, dialog szedł w miarę gładko. O wiele lepiej niż się
spodziewałam. W dalszej rozmowie dowiedziałam się, że mulat to Slash, rudy –
Axl, mój wielki wybawiciel – Duff, a pozostała dwójka to uroczo uśmiechający
się Steven i milczący Izzy. Nawet chwilowo zapomniałam o braku transportu.
Jakoś czułam się wśród nich bezpieczniej niż gdybym była sama. Nie
wiedziałam jak to możliwe w tej zgrai, ale jednak. Czego nie mogłam
powiedzieć o Natalii. Biedna trzymała się mnie kurczowo. Ale zdawałam sobie
sprawę, że to tylko pozory. W domu wpoili mi wiedzę o gwałtach. Natalia też była
bardzo wyczulona na podobne sytuacje. To dlaczego ciągle tam stałam?
Gdy
Slash i Izzy wypalili po cztery fajki, mulat spytał:
- To
jak nie masz, a właściwie nie macie transportu – tu spojrzał znacząco na
Natalię jakby była trzecim kołem u wozu – to może was gdzieś podrzucić?
A więc
nasza rozmowa dobiegała ku końcowi. Trzeba było kiedyś się rozstać. Skrzywiłam
się, myśląc, że muszę zaczynać nowe życie, będę musiała znaleźć pracę,
mieszkanie. I że będę musiała zostać sama. Z Natalią oczywiście, ale bez szansy
na ciąg dalszy znajomości z kolesiami, którzy coraz bardziej mi się podobali. No może prócz tego
rudego. Jak on miał? Arnold? Alex? Nie. Axl! Tak, właśnie! Axl!
Popatrzyłam
na Duffa. Chyba miał z dwa metry. Nie. Na pewno miał tyle. A właściwie nie
wiem, co się na niego tak uwzięłam. Musiałam odpowiedzieć.
- Może
do pierwszego lepszego motelu, jaki stanie nam na drodze.
Nagle
Duff powiedział, wznosząc w górę zapełnioną mniej niż do połowy butelkę Jacka
Danielsa:
- Co
tam pieprzony motel. Wpadajcie do nas i kurwa nie ma gadania!.
Początkowo
zaniemówiłam. O, kurwa! Tylko to przeleciało mi przez
myśl. Natala pomóż mi! W końcu wykrztusiłam, przestępując z nogi na
nogę:
-
Będziemy się czuły trochę głupio.
- Nie,
no, co ty kurwa powiesz.
- Ale
ogólnie to trochę się boję. Pojadę z piątką chłopaków. Do ich domu. Na noc.
- Nie
masz wyboru. – Axl mrugnął do mnie i dodał:
– Nie
zgwałcimy was. Chyba, że będziecie chciały.
-
Nawet, jeśli to nie martw się, nie poproszę ciebie – powiedziałam i wytknęłam
zadziornie język. Rudy zagryzł wargi.
-
Kurwa, wypierdalaj jak się nie podoba! Jeszcze trochę a zgnijesz w pierdolonym
śmietniku, suko! - wydarł się na mnie i odszedł gdzieś obrażony, ciągnąc za
sobą jak gdyby nigdy nic Natalię. Poczułam, że lekko drgnęła, ale wciąż
pozostała zamknięta w swoim świecie. Nieświadoma pozwoliła, by Axl ją
prowadził. Chciałam złapać ją za rękę, bo rudy nie podobał mi się nic a nic,
jednak był silniejszy. Z przekleństwami na ustach wyszarpnął blondynkę z moich
rąk.
- Weź,
co ty kurwa robisz?! - krzyknęłam.
- Odpierdol
się. Idę tam usiąść! O, tam! Na pierdolonym chodniku!
Po
czym wskazał mi swoje miejsce dokładnie pięć metrów od drogi. Zmarszczyłam
brwi, patrząc na Natalę, ale ona mruknęła tylko "Puść", po czym
poszła za Axlem. Dobra. Jest dorosła i sama tego chciała. I była tylko pięć
metrów ode mnie. Nie zwracałam już na nią uwagi. Wiem, było to cholernie
egoistyczne, ale próbowałam załatwić nam nocleg, co nie?!
- Już
cię lubię – mruknął Izzy, zapalając kolejnego peta.
- Wow!
To ty, kurwa, mówisz?! Ludzie! To to mówi! - zaczął drzeć się Steven, ale
dostał od Izzy'ego po łbie i się zamknął, choć ciągle z głupim uśmiechem
zaglądał mi w dekolt.
-
Zamknij ryj, jełopie!
W
końcu ktoś rzucił:
–
Dobra, to jedziemy.
Axl
wrócił z Natalią, stając po mojej lewej stronie. Duff wziął kejsa ode mnie i
skierował się w stronę starego, zniszczonego vana bez dwóch szyb. Odruchowo
podążyłam za nim, ciągnąc za sobą Natalię. Tymczasem reszta paliła dalej. Idąc
za blondynem, wydawało mi się, że jestem hobbitem, bo co chwila musiałam
podbiegać, żeby dotrzymać mu kroku.
-
Natalia, nie opuszczaj mnie – szepnęłam, oczywiście wiedząc, że dziewczyna nic
nie słyszy.
Za
sobą słyszałam tylko śmiechy chłopaków i od czasu do czasu rzucane „Kutas!”.
Walnęłyśmy
się na tylne siedzenia, właściwie drugi rząd. Steven usiadł za nami, Axl obok
Natalii, a ja pomiędzy Natalią a Duffem. Izzy, jako kierowca sprawdził liczbę
pasażerów, po czym zapalił papierosa. Odpalił vana z niemałym trudem i szybko
wyjechał z parkingu. Siedzący na miejscu pasażera Slash, włączył radio. Z
zachrypniętych głośników zaczęło lecieć Ramble
On. Zsunęłam się lekko z siedzenia i zamknęłam oczy, mrucząc:
-
Kocham Zeppelinów.
Natalia
ożywiła się nagle i krzyknęła:
- Są
zajebiści! A Plant ma taki seksowny głos, hm…
Na to
Axl westchnął i odpowiedział:
-
Czasami słyszę genialną muzykę i super tekst. Myślę ‚Kurde, to jest lepsze niż
Led Zeppelin!’ Przychodzę do domu, puszczam płytę i okazuje się, że to jest,
kurwa, Led Zeppelin! – niemal wykrzyczał ostatnie słowa.
Spojrzałam
na niego:
-
Ironia losu czy co?
Rudzielec
uśmiechnął się krzywo pod nosem i zagadnął Slasha o jakąś Suzie. Chyba się nie
polubimy. Gdy pozostali też włączyli się w rozmowę, Axl delikatnie zsunął rękę
na kolano Natalii. Wbiła palce w moje ramię. Dopiero wtedy zwróciłam na nich
uwagę. Zauważyłam też, że rudego cały czas pochłania gadanina i wcale nie
patrzy na Konopkę. Natalia chlasnęła go i nieco zdezorientowana, przysunęła się
bliżej mnie, co spowodowało, że musiałam przycisnąć się bliżej Duffa. Mi to nie
przeszkadzało. Jednak chwilę potem dłoń chłopaka wędrowała od kolana wyżej aż
po jej udo. Tym razem Natalia złapała go za rękę, odrzucając mocno. Gdy
skończyła się rozmowa o dziewczynach, wrócił temat Led Zeppelin.
- Nie
byłem jeszcze na ich koncercie – mruczał smutny Steven.
-
Spoko. Wybierzemy się wszyscy razem - odparł Izzy, miętoląc w zębach
peta. Od jakiejś pół godziny miał tego samego.
Nagle
podniosłam biodra, poprawiając się na siedzeniu i powiedziałam z dumą:
- A
wiecie, że mam sterowiec na brzuchu?
Slash
odwrócił swoją burzę loków.
-
Żartujesz?! Kurwa! O czym rozmawiamy?
-
Dziecino – mruknął Steven – Zabrzmiało jakbyś się reklamowała.
-
Spadaj! – zaśmiałam się głośno, ignorując pomruk Natalii, a potem zorientowałam
się, że Duff patrzy na mnie wyczekująco, nieco przymulony wzrokiem, aż w końcu
spytał:
-
Gdzie? Pokaż!
Poprawiłam
się w siedzeniu i lekko opuściłam spodnie z prawej strony. Na biodrze widniał
czarny sterowiec.
- Łał.
Niezły – mruknął z uznaniem Slash, żując ostatek peta. Już dotykał mojego
brzucha. Za dużo sobie pozwalasz, kotku.
Gdy
chciałam opuścić bluzkę, Izzy spojrzał w lusterko i rzucił, mrugając
porozumiewawczo:
- Nie zasłaniaj.
Mmmm....jaki tam nudny. XD Mi się podoba, i ten tauaż, że sterowiec *___* .Ja nawet nie wiem jak Ci się tu bardziej rozpisać ;c wybacz :(
OdpowiedzUsuńhahahha oj tam oj tam. A takiego sterowca to chcę sobie zrobić właśnie *-* kaskę trza zebrać i pojechać zrobić hyhy no właśnie! Rozpisuj się, a nie xD hahahha
UsuńSpotkanie z Gunsami, tak!
OdpowiedzUsuńNie mam weny na komentarze, Sory XD
Dobra, to najpierw będę wredna. Pisałam, że nie będę mówić nic o przecinkach? No, ale, kurde, ja jestem tak strasznie wyczulona na te przecinki, że jak ich gdzieś braknie, to od razu mnie aż oczy bolą. :/ Mam ostatnio jakieś takie dziwne zboczenie przez moją nauczycielkę od polskiego. Niestety, trochę mi tu tych przecinków brakowało albo były w złych miejscach. No trudno. Liczę na to, że to się poprawi.
OdpowiedzUsuń"Rudy brzydal"? No wiesz, co? Jak mogłaś. ;___; Weź wyjdź w ogóle. XD No dobra, wybaczę ci to za ten jakże zajebisty tekst Axl'a: "Nie zgwałcimy was. Chyba, że będziecie chciały." XD Hyhyhyhy. :3
Hmmm... Agata nie lubi Axl'a. Podejrzewam, że niestety może tak zostać przez dłuższy czas, aczkolwiek mam nadzieję, że jednak się kiedyś do niego przekona. Ale to kiedyś.
Ogólnie postać Axl'a jest tu raczej taka, jak w większości innych opowiadań (i ona mnie raczej specjalnie nie przekonuje), no ale rozumiem, że każdy kreuje bohaterów tak, jak chce. I każdy ma swoich ulubieńców. A zresztą to dopiero pierwszy rozdział, w którym są Gunsi, więc jeszcze wszystko może się zmienić.
Plecy. Plecy Duff'a. Wut? XD Ej, męskie plecy są fajne, ale chyba bez koszulek raczej. XD
Końcówka jest świetna. Ej, sorry, ale ten tekst Izzy'ego to jest mistrzowski. Nie wiem, czemu, ale jak sobie to wyobraziłam, to aż mnie ciarki przeszły. XD W ogóle Izzy w tym opowiadaniu mi się strasznie podoba. :D
A na koniec stwierdzam, że nie umiem pisać krótkich komentarzy. I jestem dziwna, bo czytałam ten rozdział słuchając albumu Death "Symbolic". XD
Ah, te przecinki! Zjadam je! Tak. Bo Axl jest rudym brzydalem. Jeszcze do tego niskim :P Oj, wszystkie, albo prawie wszystkie teksty są zajebiste. Więc wiesz... No, widać zdecydowanie, że raczej nasza kochana wiewióreczka i Sambora się nie lubią. No, ale to się jeszcze wszystko rozwinie. W końcu to dopiero 2 rozdział. Nieprawdaż? ;) Axl nie jest moją specjalnością. Childoffire na poprzednim blogu zrobiła to o wiele lepiej. Zresztą te reakcje Axla są wszystkie takie same (znaczy przewidywalnie nieprzewidywalne) i po prostu nudzi mnie ich opisywanie. Izzy... Izzy wgl jest masterem! Gdybym mogła wytapetowałabym sobie nim pokój. Nie umiesz pisac komentarzy? Nie pierdol mi tutaj.
UsuńBosko ❤ dopiero drugi rozdział, a ja już kocham to opowiadanie. To może przez to, że nie mam podobne podejście do Axl'a- ,, rudy brzydal"
OdpowiedzUsuńNo i Duff ❤❤❤ wybawca
~NieszczęśliwieZakochana
O! Kolejna Antyprzystojnyaxl'owa członkinia Teamu! YEAH! Naliczyłam nas już chyba jakieś trzy xD Byle do przodu, laski! Czytaj dalej. Zobaczymy czy Ci się będzie tak podobało w dalszym ciągu ;D oby!
UsuńHmm, nie wiem czy to ja mam słabą pamięć czy tak szczegółowej rozmowy chłopaków z Agatą i Konopką, a potem ich trasy nie było? Nie wiem, w każdym razie... NI CHUJA NIE OGARNIAM ALE MI SIĘ ZAJEBIŚCIE PODOBA cytując klasyków hehe.
OdpowiedzUsuńDobra, tak na trzeźwo to zapomniałam dodać że strasznie intrygujący jest pomysł z przyjaciółkami po odwyku. Hm, jakby tak to przemyśleć to może sam pomysł nie jest jakiś wyszukany, ale sposób w jaki to przedstawiasz (a chodzi tu głównie o te totalnie chaotyczne myśli Agaty) jest genialny. Poważnie.
Rudy brzydal z chustką na głowie jest dosyć narwany, nie pamiętam czy wcześniej w tym opowiadaniu też taki był, w każdym razie to szczeniackie pyskowanie jak najbardziej tu pasuje. Natalia-seksoholiczka haha! Ej poważnie to chyba każdy ma czasem takie zawiechy, nie?
Ni chuj nie ogarniam co Ty do mnie mówisz!
UsuńTotalnie chaotyczne myśli są genialne? Spoko. Lubię to. POLAĆ JEJ! POLAĆ! A tak wgl jak tam Twoja wódka? Ja się zaopatrzyłam już i nie muszę ruszać dupy :)