Coś mi się ta ulotka zjebała, ale znowu jest na miejscu. No, ale nevermind.
Za słodko... Jebla można dostać.
Childoffire chciała dać pornola, ale byłam asertywna i powiedziałam - not today.
But tommorrow... >:D
Jak się spodziewałam, żadna z nas nie wie gdzie chcemy iść. Gdy Miłka zadaje to pytanie, odpowiadam po prostu:
- Nie mam pojęcia, to ty lepiej znasz miasto.
Moja kochana Natalia mówi coś o
zakupach. Od razu robię wielkie oczy i otwieram buzie jak orangutan. Tego było
mi trzeba! Porządne zakupy… kiedy to było? Chyba jeszcze przed moim pierdolonym
nałogiem. Ile to lat? Pięć, sześć? Najarane idziemy za Miłką do centrum. Ta co
kawałek jest podrywana przez uliczników – nie przeszkadza jej to. Ba! Nawet
daje się łapać za tyłek! Kuźwa! Jest w końcu z Izzym czy nie?! A jeśli tak, to
o co kurwa chodzi?!
Centrum. Od razu uderza mnie powiew
sklepowego szału! Nigdy nie lubiłam zakupów na szybko. Najlepiej spokojnie
samemu. Ale teraz nie chcę nic na spokojnie. Nie patrząc na dziewczyny, rzucam
się do skórzanego. Moja stara znoszona skóra jest dla mnie wszystkim, ale
potrzebuję czegoś świeższego. Gdy dziewczyny dobiegają już płacę za kamizelkę
na mojego wysłużonego harleya, który czeka na mnie w Polsce. Nie wiem, po co to
kupiłam, ale chyba z przyzwyczajenia i… tęsknoty. Tak. Chuj! A co tam.
Przepłaciłam, ale stać mnie! Laski robią wielkie oczy, a ja patrzę na nie i
mówię tylko:
- Czego się nie robi z miłości.
Potem biegamy w górę i w dół.
Zaglądamy dosłownie wszędzie! Natalia zgarnia parę ciuszków, Miłka jeszcze parę
małych chłopięcych ubrań. Dziwne, ale nie pytam. Nie moja sprawa. Jestem obładowana
- skóra, do tego skórzane spodnie, jeszcze kowbojki i t-shirty z Aerosmith i
Led Zeppelin. O, zapomniałam dodać jeszcze z Velvet Undergrand. Chłopacy
oglądają się za nami z romantycznym błyskiem w oku. I to nie byle, jacy -
widać, że rodziców mają całkiem całkiem ustawionych. Najdroższe szare płaszcze,
włosy ułożone pięknie, drogie buty, ale my jesteśmy zakochane w rockersach i
ład i porządek nie wchodzi w grę! Jestem zaślubiona Rock N’ Rollowi!
Wychodzimy. A właściwie myślę, że
wychodzimy – Natalia ciągnie mnie jeszcze do sklepu z bielizną! O, Bożeno!
Dawno nie miałam porządnego stanika! Właściwie to nigdy. A na chuj mi.
- Ej, baby! Chodźcie jeszcze tu!
- Dziewczyno, mało se kupiłaś? – Miłka
jest jakaś nie w sosie. Ale u niej pewnie z kasą krucho, więc tylko uśmiecham
się promiennie.
- Tylko na chwilę.
Schylone wgapiamy się w wystawę.
Pięknie ubrane ekspedientki patrzą się krzywo, ale nic nie mówią. Nieco
zdezorientowana na początku, po chwili się rozkręcam. Wgapiona w jeden
biustonosz, zwracam uwagę jednej z panienek. Jest miła i uśmiechnięta, nie, co
jej koleżanki.
- Podoba się?
- Bardzo.
- Proszę mi powiedzieć, jaka miseczka?
- Jest całkiem miła.
- D.
- A więc, ten jest w sam raz.
Zdejmuje mój elegancki czarny
biustonosz z wyhaftowanym wzorem kwiatowym w kolorze czerwieni.
- Jest piękny – mówię.
- A może chciałaby pani takie same
pończochy?
Biegnę do przymierzalni. Miłka już tam
jest, Konopka cały czas wybiera. Szybko się przebieram i pokazuję Miłce.
- ŁAAAA! CO TO KURWA JEST? JAKI ZAJEBISTY!
Ale z ciebie hot sucza! Dla czegoś takiego sama zostałabym lesbą.
Obie chichramy się jak nienormalne.
Ha! Jakbyśmy były normalne! Nigdy nie sądziłam, że będę się tak dobrze czuła w
samej bieliźnie. A jednak.
- Ubierz to na noc poślubną – rzuca
jeszcze.
Marszczę brwi i pytam:
- Co takiego?
- Nic – śmieje się dalej, więc
wzruszam ramionami i idę do Natalii.
- Ja pierdole, gdzie ty to znalazłaś?
- mówię, widząc ją w seksownym staniku. Idealnie do niej pasuje. Axl będzie w
siódmym niebie. Masakra! Tyle radości!
- No tam, przy tym małym stosiku z
przeceną… A ty, jaki masz?
- To niespodzianka – uśmiecham się i
dodaję: – Chyba długo go nie ponosisz. Jak Axl cię w nim zobaczy zaraz go z
ciebie zedrze.
Śmieje się melodyjnie i płacimy. Moja
ekspedientka nazywa się Ashlee i daje nam zniżkę. Gdy jednak wychodzimy któraś
rzuca jakiś tekst.
- Co? – pytam.
- Tak jakby jest dziewiętnasta…
Myślę, że się zabiję!
- Duff! – drę się, zaczynając biec. Za
godzinę musimy być na miejscu! Dziewczyny biegną gdzieś za mną i krzyczą coś do
siebie. Ja za to obijam się o przechodniów – przystojny elegancik, starszą
babcie z pieskiem przeskakuję, listonosz, dzieci. Duff, jeny! Mam
nadzieję, że mi to wybaczysz! Nie daruję sobie, jeśli się spóźnię!
Nagle dostaję z czegoś w twarz. Fuck!
Co do chuja... Gapię się na ulotkę i...

Super! Nawet muszą mi o tym
przypominać! Wiem kurwa, że zaczyna się o dziewiątej!
Jesteśmy przed domem o wpół do. Moje
Camaro stoi grzecznie jednak to Slash wkłada do niego kolumnę.
- No gratulacje – rzuca, zamykając
bagażnik. – Dłużej się nie dało, co?
- Odpieprz się – odszczekuje się
Natalia. – Pięć minut.
- Oni już tam są, ja wróciłem tylko po
piec…
Chcę podbiec do Slasha i go wycałować
za to, że jest takim idiotą! Jednak Natalia ciągnie mnie do domu i wkłada mi w
ręce moją bieliznę.
- Ubieraj – każe. – Ha, dobrze, że
znalazłam ten sklep, co dziwki? – pyta retorycznie ze śmiechem w oczach.
Wybiegamy z domu i wskakujemy do
samochodu. Oba kociaki z tyłu, ja obok kierowcy.
- Jedź, jedź! – krzyczę.
***
Fani już wrzeszczeli ”GUNS N’ROSES”.
Stoimy zaraz przy scenie – chcieli żebyśmy były na backstage’u, ale co to za
zabawa! Krzyczymy najgłośniej jak możemy, a gdy tylko na scenę wkracza Duff,
wydaję najgłośniejsze dźwięki, na jakie jest mnie stać. Serce mi skacze z
emocji. Chcę krzyczeć:
- Ten facet należy do mnie! Jest
mój!
Duma mnie rozsadza.
Axl ładnie wita wszystkich i po kolei
zaczyna przedstawiać chłopaków. Kiedy wybrzmiewają dobrze znane nuty Welcome
to the Jungle, widownia rozszalała się na dobre. Duff często podchodzi do
mikrofonu, aby oznajmić coś widowni. Slash też często rzuca zboczone teksty.
Jeden chyba nawet odnosił się do mnie, za co został spopielony moim wzrokiem.
Dedykuje nawet kawałek tej „burzy brązowych loków – dziewczynie, która skacze
wyżej niż wszyscy i wrzeszczy dwa razy głośniej”. Łatwo się domyśleć, że to
moja skromna osoba, oczywiście. Przyłapuję go jak zerka w moją stronę kilka
razy lub wpatruje się dłużej. Ale udaję, że tego nie widzę i odwracam wzrok na
Duffa. Normalnie czuję się wtedy jakbym go nie znała. Jakby był moją
platoniczną miłością. Zupełnie… magicznie.
Następnie zagrane zostaje Think
About You, Mr.Browstone, Rocket Queen (ale
czymże jest Rocket Queen bez sapania?), Nightrain (zadedykowany
przez Axla jakiemuś Dizzy’emu), My Michelle, Sweet Child O’
Mine i Paradise City. Przy Sweet Child Axl
przerywa. Czeka, aż wszyscy się zamkną. W końcu pochodzi i mówi:
- Napisałem ten utwór dla takiej
jednej kobiety. Jednak to innej chcę go dedykować za każdym razem. Jest dla
mnie inspiracją i najważniejszą osobą w popierzonym życiu. - Piski rozlegają
się wszędzie, ale ja słyszę tylko Natalię. Płacze. Jestem tuż koło niej i
ściskam ją mocno! Axl jednak nie kończy:
- Duff także chciałby coś dodać,
prawda?
Mój boski basista, podnosi
nieprzytomny wzrok na dźwięk swojego imienia. Podchodzi do mikrofonu i mówi:
- Jak ona może wyglądać tak dobrze?
Jak to możliwe, że do mnie należy? I jak może być tak kurewsko w porządku?
Skarbie, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, jaką zmianę wprowadziłaś do mojego
życia. Myślę, że wiesz skąd to pochodzi.
Kurwa. No… Tego… Nie wiem, co
powiedzieć. Czuję tylko jak Natalia rzuca się w moją stronę i robi misia. Miłka
stoi dalej niewzruszona obok. Zdębiałam. Teraz jestem tylko ja i jego słowa.
Zupełnie jakby ktoś przeniósł mnie w świat fantasy. Nie kojarzę, tylko na niego
patrzę. Patrzy na mnie i słyszę w głośnikach „Nienawidzę cię za to.” oraz
zachrypnięty śmiech.
Do końca stoimy przytulone i śmiejemy
się z dziewczyn, które drą wyznania miłosne do chłopaków. Kończą. Widownia
jednak woła o więcej, więc Gunsi grają Aerosmithowe Mama Kin i
ostatnie Nice Boys. Biegniemy na tyły, żeby wyściskać nasze
kociaki. Jak się okazało, jest tam już spory tłum ludzi, czekający na autografy
czy jak dla Slasha i Stevena żeby załapać się na darmowy seks.
- Sorka – mówię, przeciskając się.
Nic. Wyparli nas. – Kurwa mać!
Gdy chłopacy wychodzą duży tłum
zgromadzony na tyłach zawrzał.
- Duff! Slash!
- Moje kochanie! – Duff wyciąga rękę,
a ochroniarz pomaga mu odepchnąć lasie. Złapałam go i gdy czuję, że jestem
wchłaniana, łapię Natalię, a ona Miłkę. Duff mocno trzyma moją dłoń. Gdy
dobijamy się do barierek, bierze każdą z nas na ręce i przenosi ponad nimi.
Udaje, że nie zauważam jak Miłka przejeżdża ustami po policzku Duffa. Pewnie
niechcący, no… Mam ją za to pobić, kurwa? A jeśli nie zrobiła tego
specjalnie? Chuj z tym! W końcu nastaje moment, że mogę wskoczyć mu na
biodra i pomimo pomruków fanek, całuję go. Nawet nie wiecie, jakie to zajebiste
uczucie!
Natala też już jest przy swoim
facecie. A ja tam gdzie być zawsze powinnam.
Tak! Brak seksu! Dziękuję ci. <3 A tak serio, to bardzo podoba mi się ten rozdział. :)
OdpowiedzUsuńCzego się nie robi dla dobrej skóry, nie? Trochę trzeba wydać. Ale, cholera, miseczka D? No, trzeba przyznać, ze dziewczyna jest dobrze wyposażona. Duff pewnie się cieszy. XD "Chyba długo go nie ponosisz. Jak Axl cię w nim zobaczy zaraz go z ciebie zedrze." Hahah. No tak, to przecież Axl. <3 Mraśnie... :3
Poczułam się zainspirowana tą dedykacją Sweet Child. Serio. Ta scena jest naprawdę piękna. Mam nadzieję, że nie obrazisz się, jeżeli u siebie w którymś rozdziale zrobię coś podobnego? Bo kurcze, naprawdę, coś takiego by mi potem idealnie pasowało i bardzo pomogło w przebiegu całej akcji.
Fragment z "So Fine". Wyszedł nawet całkiem ładnie, aczkolwiek nie jestem fanką cytowania kawałów piosenek w wypowiedziach bohaterów, bo zwykle wydaj mi się to takie dziwnie sztuczne. Ale poza tym naprawdę mi się podoba ta scena.
Co jest nie tak z tą Miłką? O co jej chodzi? Nikt mi nie wmówi, że te usta na policzku Duff'a, to tak przez przypadek...
A mi się nie podoba. No końcówka może jako taka. Ej. Toć D to normalny rozmiar cycków. Chyba, że żyjemy w innym świecie to spoko. Ja tu rezygnuję z chlańska, żeby przy kompie siedzieć... O ja pierdolę. To coś ze mną nie tak jest. Jutro dokończę resztę. A czemu mam się obrazać? Bierz, dziewczyno! Bierz póki możesz! Cieszę się, że jakoś Cię zainspirowałam... Albo i nie... xD Zobaczy się. Co jest z tą Miłką? No, nie wiem właśnie! Może Ty mi powiesz???
UsuńTak sobie siedziałam i postanowiłam przeczytać dalej. Cóż... Może i nie jestem za daleko, bo to dopiero czternasty rozdział, i może nie napiszę Ci teraz pięknego komentarza, również możesz go w ogóle nie zobaczyć, ale (!) TO OPOWIADANIE ZAJEBIŚCIE BARDZO MI SIĘ PODOBA!!!
OdpowiedzUsuńTyle w temacie, gdybyś się pytała. XD
Co do samych bohaterów, to zdążyłam już ich trochę poznać, no tak. I co ja mogę powiedzieć? Lubię Agatę, lubię Natalię, ale... Miłka. To jest mój taki problem, bo nie wiem czy ją lubię, czy nie. W pewnym sensie zaakceptowałam ją, ale również mnie trochę denerwuje... Nie. Zaakceptowałam ją, ale jest mi tak jakoś obojętna. Dobra, nie jest. Nie wiem, co piszę. Wiem już, że jest ona prostytutką. To znaczy, tutaj jeszcze nie wiadomo, ale widziałam bohaterów. Więc, jest, tak? Błagam, powiedz mi, że potrafię czytać!
A jeśli chodzi oto, że Ty zamierzasz czytać u mnie, to... MATKO BOSKA, NIE CZYTAJ TEGO!!! Moje początki są straszne, a ja leniwa. Bardzo. Dlatego nie chce mi się tego wszystkiego pisać od nowa (a powinnam). Jeśli już to jest konieczne, to mogłabym Ci to jakoś streścić, bo to naprawdę jest tragedia. ;_;
A teraz módlmy się oto, abyś zobaczyła ten komentarz.
W sumie nie wiem, co tu napisać prócz tego, że dziękuję bardzo. Nawet nie wiesz, ile radości sprawił mi ten komentarz. I wgl ja mam pocztę na tel i wiad o komentarzach od razu się wyświetlają, więc cokolwiek, kiedykolwiek napiszesz, będę go widziała :) ale tak serio serio podoba? Kurwa... No, serio. Jeszcze raz dziękuję. I wgl podziwiam, że chcesz to czytać xD
UsuńPerry nie spojleruje!
Nie mam czytać? W sumie przeczytałabym to pewnie pod koniec roku, bo mam jeszcze trochę do nadrobienia tych opowiadań. A teraz studia i nie mam zbytnio czasu :/ Więc jeśli chcesz streścić, proszę bardzo :)
Wybacz, że tak krótko odpisuję, ale Perry za dużo myśli :c